W stanie wojennym nie było gdzie grać, więc graliśmy w domu – mówi Ewa Dałkowska
2022-12-13, 20:12 | aktualizacja 2022-12-14, 10:12
Po wprowadzeniu stanu wojennego zamknięte zostały wszystkie instytucje kultury: teatry, opery i filharmonie, galerie, kina, odwołano koncerty. Prawie natychmiast powstał kulturalny „drugi obieg” bez cenzury: spektakle teatralne grane w prywatnych mieszkaniach i salkach katechetycznych, wideopokazy filmowe, dyskusje i wykłady, a nawet koncerty. Jednym z pierwszych takich teatrów był Teatr Domowy.
- Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 roku. Został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a zniesiono go 22 lipca 1983 roku
- W pierwszych dniach stanu wojennego internowano ok. 5 tys. osób, które przetrzymywano w 49 ośrodkach odosobnienia na terenie całego kraju
Teatr pod wielkim abażurem
– Okazało się, że nie mamy gdzie grać, że wszystko nam pozabierali i w Teatrze Powszechnym cenzura zdjęła przedstawienie. "Skoro nie ma gdzie grać, to zagrajmy to w domu" powiedział św. pamięci Andrzej Piszczatowski, też radiowiec. I siedzieliśmy pod wielkim abażurem u mnie w domu i założyliśmy Teatr Domowy – opowiada aktorka Ewa Dałkowska, założycielka Teatru Domowego. – To wszystko, co pozdejmowała nam cenzura, bo nie nadaje się do grania w stanie wojennym, postanowiliśmy grać w domach, skoro nie można na scenie. I postanowiliśmy zbierać materiały z czasów bieżących – wspomina.
– Kaczmarski nam przysłał piosenki, rozmaite rzeczy dostawialiśmy od ludzi z podziemia, z tzw. samizdatów – mam jeszcze całe walizki tych materiałów – i z tego zaczęliśmy tworzyć spektakl. Aktorzy to byli Maciej Szary, Emilian Kamiński, który służył nam muzyka i gitarą, Andrzej Piszczatowski i ja. Reżyserem była Ela Burzyńska – dodaje.
"Sto lat!" zamiast oklasków
– No i tak sobie kombinowaliśmy pod tym abażurem, aż doszło do premiery. Dyskretnie wszyscy wjechali na to ósme piętro i nikogo nie zaaresztowano. Andrzej Piszczatowski był naszym organizatorem, zawiadamiał wszystkich, wiadomo było, że nie wolno się spóźniać… I zrobiliśmy premierę. Był prof. Bogdan Korzeniewski, który zasiadł w jedynym fotelu, był też dyrektor Hubner, Aleksander Bardini. Przyszła też część sąsiadów – wylicza aktorka. – Najpierw były takie świąteczne wypominki na poważnie. I robotnicy z Huty Warszawa zapytali, czemu tak płaczemy, czemu tak wspominamy, czy nie można by weselej? – śmieje się. I drugi program zrobiliśmy wesoły, kabaretowy: w tym celował Emilian Kamiński.
– Wszystkie przedstawienia były pod pretekstem imienin, bo przecież nie wolno było się gromadzić. Więc zawsze była uczta. Nie wolno było bić braw, więc śpiewało się "Sto lat!". Takie były obyczaje – tłumaczy.
Przeczytaj także
- Krystian Lupa ponownie zaprasza do Wrocławia: "Elżbieta II" już za rok
- "Irena". Muzyczny dramat o odwadze i poświęceniu
- "Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim". Spektakl na scenie Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie
- W Krakowie powstaje spektakl o Wołodymyrze Zełenskim
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Gość: Ewa Dałkowska (aktorka)
Data emisji: 13.12.2022
Godzina emisji: 14.33
pr/kor