Dlaczego szef rządowego zespołu smoleńskiego selekcjonuje dziennikarzy?

Na to pytanie odpowiada w "Pulsie Trójki" szef zespołu smoleńskiego przy kancelarii premiera Maciej Lasek, który na pierwsze spotkanie zaprosił tylko wybranych dziennikarzy.

Dlaczego szef rządowego zespołu smoleńskiego selekcjonuje dziennikarzy?

Maciej Lasek

Foto: arch.PAP/EPA/Radek Pietruszka

Gościem "Pulsu Trójki" jest Maciej Lasek szef rządowego zespołu d/s katastrofy smoleńskiej (Puls Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Według niektórych komentarzy, które można było przeczytać w prasie, na spotkanie nie zostali zaproszeni dziennikarze krytycznie oceniający dotychczasowe śledztwo prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej oraz ci, którzy kwestionują tezy zawarte w raporcie komisji Millera, której dr. Lasek był członkiem. Nie zaproszono m.innymi tych, którzy są zwolennikami teorii o możliwym zamachu nad Smoleńskiem.

Maciej Lasek, który jest także przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, tłumaczy, że nie była to konferencja prasowa a, jak twierdzi: "pierwsze robocze spotkanie z cyklu wielu spotkań z dziennikarzami reprezentującymi różne media i różne środowiska".  Lasek przyznaje, że dziennikarze zostali wybrani ale zastrzega, że "w zasadzie nie stosowano w tym wyborze żadnego klucza".  Jak mówi, na spotkanie zostali zaproszeni także niektórzy dziennikarze mediów prawicowych. Wymienia tu dziennik "Rzeczpospolita" i "Tygodnik Powszechny".

Gość "Pulsu Trójki", pytany przez Marcina Zaborskiego, dlaczego nie zaproszony nikogo z TV "Republika" oraz z takich tytułów jak "Gazeta Polska Codziennie", czy "Nasz Dziennik", zapewnia, że "będą jeszcze następne spotkania" Dodaje, że  "to spotkanie było przeznaczone do rozmowy w małej grupie osób, trudno się rozmawia z grupą 50-60 osobową".  Lasek przyznał, że "też się dopiero uczy kontaktów z mediami".

Maciej Lasek mówił też, o warunkach ewentualnej debaty pomiędzy ekspertami z jego zespołu a ekspertami sejmowego zespołu Antoniego Macierewicza. "Nie można wypracowywać kompromisu, dotyczącego przyczyn katastrofy, kiedy te przyczyny są konkretnie osadzone w materiale dowodowym".  Szef rządowego zespołu smoleńskiego przyznaje, że pozostawienie przez kilkanaście miesięcy bez odpowiedzi tez, mówiących o możliwym zamachu na polski samolot rządowy, było błędem.  "Teraz więc będziemy starali się rozmawiać, ale żeby rozmawiać poziom dyskusji musi być taki sam. (...) Chcielibyśmy, by materiały ekspertów zespołu sejmowego były poparte takim samy materiałem dowodowym jaki my przedstawiliśmy" - mówi Lasek. Jego zdaniem takie spotkanie, jeśli do niego dojdzie, powinno odbyć się za zamkniętymi drzwiami, bez kamer, "ponieważ tylko w ten sposób można prowadzić normalna dyskusję"

Z gościem "Pulsu Trójki" rozmawiał Marcin Zaborski.