Szymon Kuśmider: moje życie rzutuje na moje role
2024-06-28, 14:06 | aktualizacja 2024-09-18, 12:09
– My, aktorzy, musimy czerpać z siebie, z naszych marzeń, stresów, wyobraźni, ale też z rzeczy, które spotykają nas w życiu – mówi Szymon Kuśmider w rozmowie z Magdą Kuydowicz i Malwiną Kiepiel.
- Szymon Kuśmider pochodzi z Krakowa, a doświadczenie aktorskie zdobywał m.in. w tamtejszym Starym Teatrze.
- Znany jest z ról dubbingowych, m.in. w "Strażnikach galaktyki" oraz filmach z serii "Hobbit".
- Kuśmider jest także aktorem Teatru Polskiego Radia.
Na początku rozmowy Szymon Kuśmider dał się namówić na opowiedzenie anegdoty zza teatralnych kulis. Dotyczyła ona przedstawienia "Rozmowy przy wycinaniu lasu" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego. Gość audycji wiele lat temu dzielił w tym spektaklu scenę z Jerzym Bińczyckim, którego nazwał "cudownym człowiekiem".
Posłuchaj
– Powstało takie określenie: "syndrom Bińczyckiego", tzn. że znam tekst, tylko nie wiem, gdzie on leży. (…) Bardzo często on wchodził na przykład w pierwszym akcie w tekst z drugiego aktu. Czasami koledzy grali ten drugi akt dalej i wtedy pan Jerzy mówił: "Stop! To nie tu, wracamy!". I wracaliśmy, jechaliśmy ten pierwszy akt.
Trzeba mieć miechy
Kuśmider, będący także aktorem Teatru Polskiego Radia, słynie z dobrego głosu, który wyraźnie słychać w każdym zakątku teatralnej widowni. Jak twierdzi, zawdzięcza to występom w Starym Teatrze w Krakowie, "dlatego, że tam trzeba było naprawdę mówić". – Jestem z teatru, który opierał się na tym, że jeżeli widz nie słyszy słowa, to znaczy, że odejmuje mu się przynajmniej 30-45 proc. tego, co jest, bo sama emocja dużo nie wnosi. (…) Trzeba nadać znaczenie słowu, nadać znaczenie zdaniu.
Umiejętności nabyte w Starym Teatrze przydały się aktorowi podczas występów w Teatrze Polskim w Warszawie. – Tu naprawdę trzeba mieć miechy, żeby było cię słychać wszędzie. Mamy takie wyznaczone punkty, trzeba mówić "pod balkon". Jeżeli tam dźwięk dotrze, to znaczy, że wszyscy słyszą – mówi Kuśmider.
Teatr jak życie
Gość "W Antrakcie" jest zdania, że nie da się całkowicie oddzielić życia prywatnego aktora od jego scenicznej kreacji. – Myślę, że wielu z nas, aktorów, stara się jak najmniej w danej roli pokazać siebie, jakim się jest. Ale jak ktoś przyjdzie do teatru, zobaczy jedną, drugą, trzecią, czwartą, piątą rolę, to już może powiedzieć: "dobra, Kuśmider to jest taki". My musimy czerpać z siebie, z naszych marzeń, stresów, wyobraźni, ale też takich rzeczy, które spotykają nas w życiu.
– Bardzo często rola albo implikuje coś, co w moim życiu się wydarza, albo jest konsekwencją tego, co się wydarzyło. To jest niesamowite. To jest tak, jakby życie cały czas rzutowało na to, co jest na scenie – twierdzi Szymon Kuśmider.
Czytaj też:
- Blaszany kubek i szeleszcząca torebka – jak wyczarowuje się dźwięki w radiowym teatrze
- Mariusz Treliński: opera śpiewem opowiada nam, kim jesteśmy
***
Tytuł audycji: W Antrakcie
Prowadzą: Malwina Kiepiel, Magda Kuydowicz
Gość: Szymon Kuśmider (aktor i reżyser)
Data emisji: 28.06.2024
Godzina emisji: 18.40
kc/kormp