Jak Piotruś Pan przelatywałem nad tym wszystkim – mówi Grzegorz Rosiński w Trójce
2024-06-18, 17:06 | aktualizacja 2024-06-18, 18:06
W warszawskim PKiN-ie trwa imponująca wystawa "Grzegorz Rosiński w ilustracjach", absolutne must have każdego wielbiciela komiksów. A w Trójce artysta zdradza dlaczego kocha Pałac Kultury, w jaki sposób osiągnął sukces na Zachodzie, dlaczego najlepszym kuratorem wystawy jest jego syn.
- Wystawa "Grzegorz Rosiński w ilustracjach" w Sali Skłodowskiej na czwartym piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, rozpoczęła się 15 czerwca i potrwa do 8 września.
- Na wystawie można zobaczyć ponad 400 obiektów opowiadających o życiu i twórczości artysty. Wśród nich znajdują się oryginalne plansze komików z różnych serii, a także ilustracje książkowe.
Grzegorz Rosiński jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych twórców komiksu i zdaniem ekspertów zmienił oblicze tej dziedziny sztuki w Polsce i Europie. Zaczynał od polskich komiksów "Kapitan Żbik" (1968-1972) i "Pilot śmigłowca" (1974-1976). Wraz z belgijskim pisarzem i scenarzystą Jeanem Van Hammem w 1977 stworzył kultową serię "Thorgal". Wspólnie byli także twórcami wielokrotnie nagradzanego "Szninkiela" (1987) oraz głośnego "Westernu" (2001). Wraz z innym scenarzystą, André-Paulem Duchâteau, stworzył pierwszych sześć tomów "Yansa" (1980-1992). W dorobku ma również m.in. czterotomową "Skargę Utraconych Ziem" (1992-1998) oraz "Zemstę hrabiego Skarbka" (2004-2005). Od roku 1982 mieszka w Belgii.
Pierwszy, nieskażony, z własnym światem
W rozmowie z Radosławem Nałęczem artysta wspominał m.in. jak na początku lat 50. pracował przez rok na budowie. – Zastanawiałem się nawet, czy tam nie zostać i nie pracować jako murarz – zdradza z uśmiechem. Na szczęście dla fanów i historii komiksu odrzucił ten pomysł. Pierwsze "poważne" plansze Rosińskiego trafiły do szerszej publiczności pod koniec lat 60., kiedy przejął rysowanie "Kapitana Żbika".
A niespełna 10 lat później poznał belgijskiego scenarzystę Jeana Van Hamme’a: to było spotkanie brzemienne w skutki dla nich obu i dla sztuki komiksu w ogóle. W 1978 roku ukazał się pierwszy tom "Thorgala", który z miejsca stał się przebojem i przyniósł im ogromną popularność.
– Dlaczego ja się tam w ogóle zaczepiłem? Bo byłem tam jako pierwszy. Postanowiłem zapomnieć, że są jakieś granice, paszporty, systemy: jak Piotruś Pan przelatywałem nad tym wszystkim. I to funkcjonowało! – wspomina. – Byłem jedynym rysownikiem, który nie był niczym skażony: nie miał żadnych wzorców, nikogo nie naśladował. Przyjechałem z własnym światem w głowie. I różniłem się od wszystkich innych autorów… Tak przynajmniej wyczytałem o sobie – mówi.
Przeczytaj także
- Grzegorz Rosiński: polski mistrz komiksu. Startuje wielka retrospektywna wystawa jego twórczości
- Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej: tu pasje i marzenia nabierają kształtu, a niemożliwe staje się możliwe
- Kajko i Kokosz we Wrocławiu: niezwykła, interaktywna wystawa już od 1 czerwca
Chodziło o konkretny przekaz
Współpraca z Jeannem Van Hammem trwała blisko 30 lat i była bardzo owocna: stworzyli "Thorgala" (1977-2006), "Szninkiela" (1987) i "Western" (2001). – Van Hamme zawsze mówił, że nigdy nie robiłby żadnych scenariuszy, gdyby się na mnie nie natknął. Spotkał mnie, który był facetem absolutnie unikalnym, innym niż wszystko, co znał do tej pory, i to go pociągnęło. Ja go do tego ani nie namawiałem, ani nie zmuszałem… - opowiada twórca "Zemsty hrabiego Skarbka". – Zresztą uczyłem się języka na jego książkach: najpierw czytałem te "Largo Winche", a potem przeszedłem na jego scenariusze, które zaczął pisać. I to było fajne dlatego, że ze swoim bardzo kulawym, pochodzącym jeszcze z liceum, francuskim nie czułem się zmuszony szukać słownika. W ogóle go nie używałem! – tłumaczy.
– Może dlatego, że sposób pisania Van Hamme’a był taki, że pisał tylko wtedy, kiedy miał coś do napisania. I mówił to, co miał do powiedzenia: chodziło o konkretny przekaz – wskazuje.
Liczy się dostęp do szuflad
Twórcą i kuratorem wystawy "Grzegorz Rosiński w ilustracjach" jest jego syn, Piotr Rosiński, który także jest artystą. Można powiedzieć, że tylko on mógł ją wymyślić i skomponować, gdyż nie tylko najlepiej zna swojego ojca, ale też jako jedyny ma dostęp do jego przepastnych szuflad, gdzie kryje się wiele skarbów. – I ma ogromną kulturę plastyczną: sam maluje, robi swoje wystawy – dodaje Grzegorz Rosiński. I tłumaczy, że równie ważne jest także takie samo wykształcenie: obaj studiowali w tej samej katedrze Ilustracji Książki. O ile jednak twórcę "Thorgala" uczył słynny Marcin Szancer, to jego syna już inny mistrz: równie słynny Janusz Stanny.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Program Środka
Prowadzi: Radosław Nałęcz
Data emisji: 18.06.2024
Godzina emisji: 12.30
pr