Koci wirus: czy ptasia grypa atakuje koty? Właściciele przerażeni, lekarze niewiele wiedzą
2023-06-27, 17:06 | aktualizacja 2023-06-28, 09:06
Koci wirus coraz bardziej niepokoi właścicieli kotów. Naukowcy na razie niewiele wiedzą, choć dużo wskazuje, że chodzi o ptasia grypę H5N1. Główny Lekarz Weterynarii ostrzega przed wirusem. Ze względu na wysoką zaraźliwość między kotami zaleca się ostrożność i trzymanie kotów w domu na czas badania próbek. Nie ma jednak mowy o pandemii – wyjaśniają eksperci.
- Na razie odnotowano ok. stu przypadków zachorowań kotów w całym kraju. Łączą je podobne objawy i przebieg, jednak nie udowodniono żadnego kontaktu pomiędzy chorymi zwierzętami
- Z jedenastu próbek przebadanych w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, dziewięć dało wynik pozytywny w kierunku ptasiej grypy H5N1
Trwają badania genetyczne kociego wirusa
– Do nas żaden jeszcze nie trafił, natomiast kontaktuję się z kolegami i koleżankami z całej Polski i tam te przypadki były. Powtarzające się objawy to wysoka temperatura, zdarzają się objawy nerwowe. Dużo więcej informacji nie ma, bo ten zwierzak niestety dosyć szybko umiera – mówi lekarz weterynarii Aleksander Olszewski. – Zwierzęta chorowały z bardzo ostrym przebiegiem. Charakterystyczna była duszność, objawy nerwowe łącznie z napadami padaczkowymi. Widać więc, że ich stan był ciężki – potwierdza Zdzisław Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.
– Badania są w toku. Badania materiału genetycznego wirusa są prowadzone również w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, aby zobaczyć, jakiego charakteru jest to wirus. I właściwie teraz tyle wiemy – dodaje.
Lekarze wiedzą, że niewiele wiedzą
– Nie ma udowodnionego związku pomiędzy poszczególnymi przypadkami, jak przy chorobie zakaźnej, gdy jest kontakt jednego osobnika z drugim i mamy podobne objawy: takiej sytuacji teraz nie ma. To są koty z różnych miast, to są koty albo wychodzące albo nie wychodzące – więc ciężko jest udowodnić jakąś toksynę, jakiś zakaźny radiologicznie czynnik Jesteśmy w kropce: na razie pozostaje nam postępowanie objawowe – przyznaje Aleksander Olszewski. – Umówmy się: 100 kotów na jakieś 30 milionów to nie jest dużo, więc nie można mówić o pandemii. Ale nie chciałbym, aby narastała panika, bo ludzie mnie o to pytają, czytają w necie i mają różne sprzeczne informacje. Problem jest taki, że nie wiemy do końca, jak to leczyć, a choroba jest ostra, przebiega szybko: od pierwszych objawów do zgonu może minąć doba – tłumaczy.
Procedury bezpieczeństwa jak przy pandemii
Ponieważ nie ma udowodnionego kontaktu miedzy tymi kotami, nie znając czynnika biologicznego nie mamy bladego pojęcia – odpowiada dr Olszewski na pytanie o metodę zabezpieczenia przed kocim wirusem. – Mogę tylko powiedzieć, że jeżeli to jest czynnik wirusowy, zakaźny, związany z ptasią grypą, opiekunowie powinni zwrócić uwagę na to, żeby używać rękawiczek, masek, tak jak przy pandemii. Myć, odkażać ręce, miski, kuwety. Izolować zwierzę – radzi.
Główny Lekarz Weterynarii informuje, że przebadano 11 próbek z czego 9 dało wynik dodatni w kierunku ptasiej grypy H5N1. Dodatnie próbki pochodzą z Poznania, Trójmiasta oraz Lublina. Wstępne badania wykluczają pochodzenie wirusa grypy, który w ostatnich dniach powodował zachorowania u mew.
Przeczytaj także
- Zwierzęta: nasi "bracia mniejsi" i wspaniali terapeuci, poprawiający humor i zdrowie, także psychiczne
- Koci świat. Jakimi instynktami kierują się nasi domowi pupile?
- Kot domowy na liście inwazyjnych gatunków obcych. Tłumaczymy dlaczego
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka przed południem
Prowadzi: Piotr Firan
Autor materiału reporterskiego: Jacek Frentzel
Data emisji: 27.06.2023
Godzina emisji: 11.39
pr