Afera podsłuchowa. Wiesław Dębski: Falenta doniósł sam na siebie

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Afera podsłuchowa. Wiesław Dębski: Falenta doniósł sam na siebie
Foto: Glow Images/East News

- Nie można przez to, że Marek Falenta kombinuje na wszelkie możliwe sposoby, odpuszczać tego, o czym rozmawiały osoby nagrywane - mówi w "Komentatorach" w radiowej Trójce Wiesław Dębski ('Wirtualna Polska").

Posłuchaj

Wiesław Dębski i Łukasza Warzecha o aferze taśmowej, Marku Falencie i Radosławie Sikorskim (Komentatorzy/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Służby specjalne wiedziały o nagrywaniu rozmów w restauracjach - twierdzi główny podejrzany w "aferze taśmowej" Marek Falenta. Biznesmen powiedział dziennikarzom, że to on poinformował ABW i CBA o podsłuchach. O sprawie informuje tygodnik "Do Rzeczy".

<<<Marek Falenta: służby specjalne wiedziały o nagrywaniu rozmów w restauracjach>>>

Zdaniem Wiesława Dębskiego ("Wirtualna Polska") z ostatnich doniesień wynika, że "Marek Falenta doniósł sam na siebie". - Uprzedził, że są nagrywane rozmowy, które on nagrywał - zaznacza publicysta. - Falenta w całej tej sprawie jest niewiarygodny. To jest jak w starym czeskim filmie. Nikt nic nie wie - ocenia gość Trójki. Łukasz Warzecha ('W sieci") zgadza się, że "ta sprawa jest bardzo zawikłana". - Przede wszystkim, jeśli chodzi o wyjaśnienie tego, kto to zorganizował, bo sama treść nagrań to oddzielny wątek - mówi.

- Skoro Marek Falenta, oskarżony o inicjowanie i organizowanie tych nagrań, został wypuszczony za kaucją, można wnioskować, że jednak nie okazał się aż tak groźny, jak to było mówione, a przynajmniej nie było podstaw do tego, żeby mu tej kaucji odmówić - podkreśla publicysta.

Rozmówcy Mai Borkowskiej mówili także o Bartłomieju Sienkiewiczu, który zeznawał w środę w prokuraturze ws. afery podsłuchowej.

<<<Afera podsłuchowa. Sienkiewicz zaprzeczył, by na rozmowę z Belką wysłał go Tusk>>>

Zdaniem Łukasza Warzechy, Bartłomiej Sienkiewicz nie powinien zostawać na stanowisku ministra spraw wewnętrznych, ale, w jego opinii, "można sobie jednak wyobrazić z jakiego powodu Donald Tusk nie zdecydował się na zdymisjonowanie Sienkiewicza". -

- Prawdopodobnie uznał, że lepsza jest strategia "pójścia na rympał", czyli udajemy, że się nic nie stało. Gdybyśmy stwierdzili, że rzeczywiście się coś stało, musiałyby za tym pójść kolejne dymisje - ocenia gość Trójki i dodaje, że "obietnica Bartłomieja Sienkiewicza dotycząca jego odejścia, była na tyle mglista, że może ją odwlekać w nieskończoność".

Wiesław Dębski przypomina, że "Bartłomiej Sienkiewicz zapowiadał rezygnację w momencie, kiedy zakończy swoją ostatnią misję, czyli doprowadzi śledztwo do takiego stanu, kiedy będzie można powiedzieć, kto to zrobił". - Tę misję zakończył. Postawiono zarzuty - uważa publicysta.

- Rozmowa Bartłomieja Sienkiewicza była w kategoriach politycznych wysoce naganna i nie powinna zdarzyć się ministrowi spraw wewnętrznych. Pan premier powinien się zastanowić, jakie koszty poniesie z tego powodu jego partia - dodaje Dębski.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

Goście "Komentatorów" mówili także o roli Polski w kryzysie na Ukrainie i ewentualnej posadzie na unijnym stanowisku dla Radosława Sikorskiego.

Rozmawiała Maja Borkowska.

(kh/fbi)

Polecane