Trójka|Kulisy Kulinarnej Akademii
Kuchnia regionalna, czyli prawdziwy kulinarny Tour de France
2011-08-25, 17:08 | aktualizacja 2011-08-25, 17:08
Pełna jazda po francuskiej kuchni zaczęła się na drugim etapie studiów w Akademii Le Cordon Bleu. To była bardzo trudna, ale fascynująca odsłona – kuchnia regionalna.
Posłuchaj
Wiadomo, że w Normandii i w Bretanii nie ma winnic, za to krów jest pod dostatkiem, a zatem do sosów często dodawaliśmy cydru lub calvadosu, mocnej, białej wódki z jabłek, w której także można doskonale dusić lub smażyć ryby lub jagnięcinę. Bo też owoce morza, obok mięsa jagnięcego i wołowiny, to podstawa normandzkiego stołu, Bretania zaś jeszcze z naleśników słynie, ale innych niż w pozostałych rejonach Francji czy w Polsce. Robi się je z ciemnej mąki, na słodko, albo, jak to mówią we Francji "na słono", czyli nie deserowo. Szampania to szampan, ale i panierowana świńska nóżka No i Prowansja. Tam zapach lawendy rozpięty jest na blejtramie doznań szczególnie zmysłowych. To rewia, przy której cały ten Broadway to pikuś. Lawenda, czosnek, pomidory pachnące pomidorami, ogromne głowy cebuli wprost do schrupania, bez wylewania łez nad ich losem, to warzywa o zapachu spychającym perfumy Diora i Chanela w ciemny kąt.
A zatem do dzieła. Potrawa w sam raz na koniec lata. Prościutka. Prowansalska.
Faszerowany bakłażan
Przecinamy go wzdłuż na dwie części. Piec rozgrzewamy do 180 stopni. Na plasterki, cieniutkie jak woalka hiszpańskiej donny tniemy pomidora i różową cebulę. Trzeba posiekać świeże zioła. Im ich więcej – tym weselej: bazylia, pietruszka, estragonu deczko, oregano, a jak jest trybulka – to koniecznie i ją. No i podziabany drobniutko czosnek. Całe to towarzystwo zapakować do bobsleja, albo pirogi, jak kto woli, czyli do bakłażanu i do pieca na 20 minut, wcześniej obwicie skrapiając oliwką z oliwek, jeśli mamy oliwkę o aromacie truflowym, to nasze kubeczki smakowe wpadną w trans. W tym czasie ogórka pozbawionego pestek wymieszać trzeba ze świeżym kozim serkiem, ziołami, jakie nam zostały i szczypiorkiem. To będzie zimny sos do gorących bakłażanów. Posypałbym to świeżym, mielonym pieprzem. No i różowe wino. Jak Prowansja to rose! Chyba, że idziemy za najnowszą modą w dziedzinie win – Viognier, to wzbudzające wielki niepokój na podniebieniu, białe bardzo wytrawne wino z północnego Rodanu.
Smacznego.
Marek Brzeziński.
A jeszcze więcej na naszej specjalnej stronie Kulinarny Czwartek >>>>