Wyrok TSUE ws. małżeństw jednopłciowych. Prof. Płatek: Tuska stać na więcej

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że małżeństwa par jednopłciowych, które zostały zawarte na terenie Unii, są obowiązujące w każdym z krajów członkowskich. W radiowej Trójce prof. Monika Płatek odniosła się do słów premiera Donalda Tuska, który wskazał, że "nie jest tak, że UE może nam cokolwiek narzucić". - Sądzę, że premiera Donalda Tuska stać na więcej, że to mądry człowiek, doświadczony polityk i że stać go na opowieść do Polaków, która będzie uczciwa. To była wypowiedź szalenie nieuczciwa z tego względu, że Bruksela nam niczego nie narzuca - przekazała.

Wyrok TSUE ws. małżeństw jednopłciowych. Prof. Płatek: Tuska stać na więcej

Profesor Monika Płatek gościnią Renaty Grochal (Bez Uników)

Foto: Trójka

Najważniejsze informacje w skrócie: 

  • Zgodnie z orzeczeniem TSUE państwa członkowskie mają obowiązek uznać małżeństwo pary tej samej płci zawarte legalnie w innym kraju UE
  • Komentując wyrok, premier wskazał, że "nie jest tak, że UE może nam cokolwiek narzucić"
  • Musimy mieć premiera, który nie będzie udawał, że nam Bruksela nam coś narzuca - uważa profesor Monika Płatek

OGLĄDAJ. Profesor Monika Płatek gościnią Renaty Grochal

W listopadzie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że państwo członkowskie ma obowiązek uznać małżeństwo pary tej samej płci zawarte legalnie w innym kraju Unii Europejskiej, nawet jeśli prawo tego państwa nie uznaje tego typu związków. Do decyzji odniósł się premier Donald Tusk, który zaznaczył, że temat wywołuje wiele emocji nie tylko w Polsce, ale dodał, że chce uspokoić, bo "nie jest tak, że Unia Europejska może nam w tej kwestii cokolwiek narzucić". - Będziemy oczywiście respektować werdykty i wyroki trybunałów europejskich także w tej kwestii. Powtarzam, one dotyczą tych wszystkich, którzy mieszkają w innych państwach europejskich i kiedy przybędą do Polski, będziemy musieli i będziemy chcieli traktować ich z pełnym respektem, ale też zgodnie z przepisami polskimi - powiedział.

W radiowej Trójce wypowiedź premiera komentowała profesor Monika Płatek. - Większość z państwa rozumie, że jest to jest działanie PR-owe, że to ukłon w stronę prawicy. Chciałabym powiedzieć, że mnie to szalenie zaskoczyło. Sądzę, że premiera Donalda Tuska stać na więcej, że to mądry człowiek, doświadczony polityk i że stać go na opowieść do Polaków, która będzie uczciwa. To była wypowiedź szalenie nieuczciwa z tego względu, że Bruksela nam niczego nie narzuca - mówiła. - Nasze wewnętrzne przepisy wymagają od obywateli, którzy zawierają związki małżeńskie za granicą, aby to zgłaszali i aby następowała transkrypcja również dla porządku wewnętrznego. To samo jeśli chodzi o urodzenie dzieci, bez względu na to, czy dzieci rodzą się w związkach osób tej samej płci czy różnej płci, nie mamy prawa i nie mamy interesu, żeby różnicować sytuacje dzieci w rodzinach, w jakich się wychowują - zaznaczyła.


Profesor Monika Płatek gościnią Renaty Grochal (Trójka)
33:31
+
Dodaj do playlisty
+

 

"To, że Bruksela nam coś narzuca, to gadanie nieodpowiedzialne, niewłaściwe i zawstydzające"

Zdaniem profesor Płatek "premiera Tuska stać na to, by rozumiejąc, jak jesteśmy trochę do tyłu w stosunku do rozwoju, który nastąpił w innych krajach UE, by uświadomić nam, że UE to my, to nie Bruksela, to nasza Konstytucja zabrania nam różnicować sytuację ludzi ze względu dodatkowo na cechy naturalne". - Wyobrażam sobie, ze premier powinien wyjść do ludzi i zwyczajnie powiedzieć: kochani, są co najmniej cztery orientacje psychoseksualne: heteroseksualna, biseksualna, homoseksualna i aseksualna, one wszystkie są naturalne i równoważne, a różnoliczne - wskazała. Jak dodała, dla polskich rodzin ważnym byłoby usłyszeć od premiera, że ich bliscy, którzy są w związkach osób tej samej płci, są tak samo ważni, kochani i nie będą dyskryminowani w naszym kraju.

- To, że Bruksela nam coś narzuca, to gadanie nieodpowiedzialne, niewłaściwe i zawstydzające. Tuska stać na więcej - zaznaczyła. Profesor Płatek oceniła, że premier, wie, że musi powiedzieć, że zmiana nie wymaga ani decyzji parlamentu, ani decyzji prezydenta. - To jest zwykła zmiana, rozporządzeniem robiona - wskazała. - Tu chodzi o godność, potraktowanie nas z szacunkiem i o eliminowanie dyskryminowania ludzi. My rabujemy ludzi, my ich okradamy z godności, ale i z pieniędzy. Okradamy ich z możliwości normalnego funkcjonowania. Myślę sobie, że stać premiera Tuska na opowieść do Polaków, która to pokaże, która zlikwiduje nienawiść, niechęć, wstyd w rodzinach, tylko z tego powodu, że dziś już wiemy, mamy wiedzę biologiczną, której nie mieliśmy 2000 lat temu. Jeżeli cały czas powołujemy się na coś, co było w Biblii i jednocześnie nie widzimy, że w tym samym passusie jest powiedziane, że tak samo obrzydliwe jest panu noszenie strojów z dwóch materiałów, mężczyzn bez bród i jedzenie krewetek, to jesteśmy niekonsekwentni w naszych działaniach i widać, że robimy to, by szukać powodu do gorszego traktowania innych ludzi. To jest złe - zaznaczyła.

Profesor przyznała, że w innych krajach najpierw wprowadzane były związki partnerskie, a po roku, dwóch latach, równość małżeńska. - Od Francję, po Skandynawię, po inne państwa w tej chwili na całym świecie. To proces, który może przyspieszyć, jeśli premier Tusk i inni politycy nie będą się podkładać prawicowcom, wśród których jest pełno gejów i lesbijek, którzy mają dzieci, które też są nieheteronormatywne. W związku z tym dla nich równie byłoby dobrze, aby wyjąć z pudełka wykluczania kolejne elementy - mówiła. - Stać nas na to, by przestać niszczyć życie ludziom - podkreśliła. - Musimy mieć premiera, który nie będzie udawał, że nam Bruksela nam coś narzuca - dodała.

Czytaj także:

Źródło: Trójka
Prowadzący: Renata Grochal
Opracowanie: Aneta Wasilewska