Ludzkie organy tworzone w drukarce 3D? To już się dzieje!  

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Ludzkie organy tworzone w drukarce 3D? To już się dzieje!  
Drukarki 3D są niezwykle przydatne także w medycynieFoto: Shutterstock/Stokkete

Druk 3D ma coraz szersze zastosowanie w medycynie. I nie chodzi już o drukowanie np. protez kończyn, ale o tworzenie organów, które są wszczepiane do ludzkiego organizmu.

Wykorzystanie drukarek 3D przy tworzeniu protez kończyn to już codzienność. Obecnie opracowywane są metody druku żywych części ludzkiego organizmu. Np. "rusztowań", które z czasem zamieniają się w normalną, żywą tkanka.


Posłuchaj

6:50
undefined
+
Dodaj do playlisty
+

 

Rusztowanie dla kości i chrząstek

Informacje o tym, że można już tworzyć części ludzkiego organizmu na drukarce 3D, brzmią jak futurystyczne opowieści. Jednak dzieje się to tu i teraz.

– Dzisiaj drukujemy tzw. rusztowania, czyli kość zastępczą albo rusztowania do chrząstki. Takie rusztowanie to miejsce, gdzie mogą być zasiedlone komórki żywe, które je przerastają i może powstać normalna tkanka – tłumaczy ortopeda dr Marcin Tabiszewski z firmy zajmującej się produkcją drukarek 3D dla medycyny. – To wszystko jest oczywiście bardzo ściśle obwarowane badaniami klinicznymi, certyfikatami, sprawdzaniem, aby nic się pacjentowi nie stało – zapewnia.

– Z drugiej strony to oznacza długi czas wprowadzania i ogromne nakłady finansowe – dodaje.

Łąkotka z drukarki

Oczywiście są też marzenia i plany na przyszłość. – Chcielibyśmy drukować konkretne tkanki. W medycynie łatwiej jest drukować tkanki jednorodne, jak kość czy chrząstka, trudniej będzie z tkanką włóknistą, pracującą, czyli np. łąkotką – opowiada Trójkowy gość. – Można powiedzieć, że właśnie z tą łąkotką idziemy na sztandarze. Bo, jak mówią ortopedzi, to jest jak z dziurą w zębie: każdy miał lub będzie miał pękniętą łąkotkę. I to jest ten rynek, który można zagospodarować – stwierdza.

Przeczytaj także:


Szansa dla diabetyków

Kwestia łąkotki to ta bliższa perspektywa, chociaż trudno precyzyjnie określić, kiedy to będzie: może już za pięć lat. Z naciskiem na "może"... A w dalszej perspektywie – 15, 20, 30 lat – jest druk tkanek miękkich, czyli tych najtrudniejszych. – Wydrukowanie tkanki, która mogłaby być wszczepiona i przyjmowałaby się, to byłby niesamowity przełom – przyznaje rozmówca Krzysztofa Łoniewskiego. I jako przykład wskazuje trzustkę. Stworzenie możliwości druku tego organu pomogłoby osobom z cukrzycą i tym cierpiącym na raka trzustki, czyli lekko licząc ok. pół miliarda ludzi.  

Współpraca z uczelniami

Medyczne drukarki 3D już trafiają do różnych uczelni, dzięki czemu studenci i kadra naukowa może nie tylko uczyć się działać z wykorzystaniem najnowszych technologii, ale także prowadzić własne badania i eksperymenty. A potem ich wynikami dzielą się z firmą, która udostępniła nieodpłatnie taką drukarkę. W ten sposób obie strony mają z takiej współpracy wymierną korzyść.

***

Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Krzysztof Łoniewski
Gość: dr Marcin Tabiszewski (ortopeda)
Data emisji: 5.10.2024
Godzina emisji: 8.37

pr/wmkor

Polecane