Kleszcze atakują! Radzimy, jak uniknąć ukąszenia, rozprawiamy się ze szkodliwymi mitami [GRAFIKA]
2024-05-08, 16:05 | aktualizacja 2024-05-08, 17:05
Późna wiosna i lato to były tradycyjne pory, kiedy kleszcze atakowały ludzi. Zmiany klimatyczne i wyraźne ocieplenie sprawiły, że te pajęczaki są aktywne praktycznie przez cały rok. A że przenoszą groźne choroby, warto być czujnym i wiedzieć, jak zminimalizować niebezpieczeństwo ukąszenia. Przy okazji demaskujemy szkodliwe, a czasami wręcz niebezpieczne, mity związane z kleszczami.
- Na świecie rozpoznano ok. 900 gatunków kleszczy, z czego w Europie występuje blisko 90, natomiast w Polsce na stałe – 19. Najpopularniejszym w naszym kraju jest kleszcz pospolity, zwany pastwiskowym.
- Kleszcze są pajęczakami i mogą przenosić groźne choroby: przede wszystkim boreliozę oraz kleszczowe zapalenie mózgu (KZM). Niestety, istnieje szczepionka zabezpieczająca tylko przed KZM i jego następstwami.
Choroby odkleszczowe są jednym z największych zagrożeń naturalnych, które występują w naszym rejonie. Dodatkowo zmiany klimatyczne – m.in. ciepłe i bezśnieżne zimy, przyspieszenie wegetacji – spowodowały, że obecnie występuje ono właściwie przez cały rok. Dlatego jeśli kiedyś późną wiosną mówiono o „pojawieniu się kleszczy”, obecnie w tym samym okresie mówi się już o „zwiększonym natężeniu występowania i zagrożeniu ukąszeniem”. A borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) są chorobami, które mogą przejść bezobjawowo, ale mogą również stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Dlatego tak ważne jest, żeby wiedzieć, jak postępować, aby uniknąć kontaktu z kleszczami i pogryzienia.
Rumień – bezbolesny objaw
O rumieniu wędrującym będącym sygnałem zakażenia boreliozą, wiedzą już chyba wszyscy. I przede wszystkim jego szukają po ukąszeniu przez kleszcza. Słusznie, gdyż pojawia się on w zdecydowanej większości przypadków. Nawet jeśli nam się wydaje, że go nie było.
– My go po prostu nie zauważamy, ponieważ rumień nie swędzi i nie boli. To nie jest tak, jak z ugryzieniem komara: od razu nas swędzi i jeszcze go słyszymy. Kleszcze są cichutkie, malutkie, dodatkowo wpuszczają nam w ślinie środek przeciwbólowy – tłumaczy dr inż. Anna Wierzbicka, biolożka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Borelioza też się bezszelestnie po naszym organizmie rozprzestrzenia. Tak więc rumienia wędrującego najczęściej nie zauważamy, ale to nie znaczy, że go nie było – wskazuje.
Popularne i nieprawdziwe mity o kleszczach
- Nieprawda, że kleszcze skaczą na ludzi z drzew. Kleszcze nie żyją na drzewach, ale w ziemi. Wspinają się na trawy, i to najwyżej do wysokości 1,2 metra. I właśnie z trawy można „zgarnąć” kleszcza, który najpierw dostaje się na nasze łydki, a stamtąd wędruje wyżej.
- Nieprawda, że kleszcze preferują określone gatunki drzew bądź krzewów. Ponieważ kleszcze pobierają wodę bezpośrednio z powietrza, najważniejsze dla nich jest, aby uniknąć bezpośredniego wystawienia na słońce. Dlatego preferują zakątki ciemne i wilgotne.
- Nieprawda, że posmarowanie kleszcza alkoholem, tłuszczem, olejem roślinnym bądź potraktowanie go ogniem spowoduje jego szybkie, bezbolesne i bezpieczne odpadnięcie. To jeden z najbardziej szkodliwych i niebezpiecznych mitów: tego typu działania prowadzą do tego, że kleszcz zwymiotuje do naszego organizmu treść pokarmową wraz z zawartymi w niej groźnymi zarazkami. Tak więc tego typu działania są przeciwskuteczne, a wręcz – niebezpieczne.
- Nieprawda, że każdy kleszcz jest nosicielem chorób. Wg specjalistów ok. 20 procent kleszczy jest nosicielami kleszczowego zapalenia mózgu, boreliozy, babeszjozy bądź innych chorób.
- Nieprawda, że kleszcze nie lubią jasnych kolorów, szczególnie białego. Kleszcze są ślepe, więc kolor nie ma dla nich znaczenia. Natomiast dzięki niezwykle czułemu tzw. organowi Hallera wyczuwają temperaturę, drgania podłoża i dwutlenek węgla wydychany przez potencjalne ofiary. I lokalizują swoje ofiary. A jasne bądź białe ubrania są o tyle przydatne, że człowiek łatwiej na nich zauważy wędrującego kleszcza.
Lekarstwa tylko objawowo
Wśród wielu opinii, które można znaleźć w internecie, są też takie, że po usunięciu kleszcza należy profilaktycznie wziąć antybiotyki. Trójkowa ekspertka stanowczo to odradza: – Samo pokłucie przez kleszcza nie jest objawem choroby: mógł mieć w sobie inne choroby, albo w ogóle nic. Wytyczne dla lekarzy są jednoznaczne: leczymy chorobę objawowo, a nie prawdopodobieństwo jej wystąpienia. Więc czekamy na objawy choroby, aby iść do lekarza po leki – stwierdza.
Przeczytaj także
- Mózg bez tajemnic, czyli jak lepiej wykorzystać jego potencjał?
- Synestezja, czyli kiedy dźwięki można zobaczyć w kolorach, a zapachów dotykać
- Bóle pleców – choroba cywilizacyjna, której trudno uniknąć. Jak zadbać o swój kręgosłup?
- Naturalna apteka na łące, czyli człowieku, lecz się sam ziołami
Oglądać, sprawdzać, kontrolować
Jak się zabezpieczyć przed chorobami odkleszczowymi? Oczywiście przede wszystkim nie dać się ukłuć. A to oznacza, że na łąkę i do lasu zawsze chodzimy w zasłoniętych butach, długich spodniach i koszulkach z długimi rękawami: taki strój zminimalizuje niebezpieczeństwo przedostania się kleszcza na nasze ciało.
– Po powrocie zdejmujemy spodnie, wytrzepujemy, idziemy pod prysznic. Wieczorem dokładnie oglądamy całe ciało i sprawdzamy miejsca, w które łatwo jest wbić się kleszczom. To miejsca, w których mamy cienką skórę, tam, gdzie panie zazwyczaj aplikują perfumy: zgięcia łokci, kolan, pachy, pachwiny, linia włosów. To są ulubione miejsca kleszczy – zdradza rozmówczyni Radosława Nałęcza.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Program Środka
Prowadzi: Radosław Nałęcz
Gościni: dr inż. Anna Wierzbicka (biolożka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu)
Data emisji: 8.05.2024
Godzina emisji: 13.20
pr/wmkor