Rekonstrukcja cyfrowa: skomplikowana droga do przywrócenia filmowi pierwotnego blasku

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Rekonstrukcja cyfrowa: skomplikowana droga do przywrócenia filmowi pierwotnego blasku
Rekonstrukcja cyfrowa częściowo jest przeprowadzana automatycznie, ale i tak wszystko musi nadzorować i sprawdzać człowiekFoto: Shutterstock/Ground Picture

Stare filmy, podobnie jak stare budynki, ulegają zniszczeniu: na starej taśmie płowieją barwy, zacierają się szczegóły. Dodatkowo po każdej projekcji na taśmie przybywa kolejnych zarysowań czy załamań. Z biegiem lat film zyskuje coraz większą wartość sentymentalną, ale coraz gorszy jest technicznie. Ratunkiem jest rekonstrukcja cyfrowa.

  • Przeciętnie praca nad rekonstrukcją cyfrową średniej długości filmu fabularnego trwa ok. pół roku
  • W ten sposób zostało już zrekonstruowanych blisko 300 polskich filmów fabularnych i dokumentalnych: m.in. "Krzyżacy", "Austeria", "Miś", "Gorączka", "Popioły" i "Pan Wołodyjowski"

Proces długi i żmudny

– Przeciętny film fabularny to jest ok. 130 tysięcy klatek. Na każdej klatce jest kilkanaście, czasami kilkadziesiąt zabrudzeń i uszkodzeń. Jeżeli na każdą klatkę poświęcimy np. minutę, to mamy 130 tysięcy minut – wylicza Tomasz Kalisz, główny specjalista ds. digitalizacji i rekonstrukcji zbiorów filmowych w Telewizji Polskiej. – Do tego dochodzą jeszcze inne procesy, jak np. stabilizacja obrazu, korekcja koloru, zarządzanie ziarnistością. Więc łącznie to wszystko trwa długo – tłumaczy.

– Kilka lat temu rekonstruowaliśmy "Pana Wołodyjowskiego", film dwuczęściowy, więc to była praca sześciomiesięczna tylko nad tym jednym filmem – dodaje.

Najlepsza jest oryginalna klisza

– Pracę nad każdym filmem zaczynamy od tego samego: sprawdzamy, jakie są dla nas dostępne materiały. Najbardziej jest nam potrzebny oryginalny negatyw, czyli to, na czym film został naświetlony. I oczywiście dźwięk do tego, czyli dźwięk zachowany na taśmie szerokiej, magnetycznej – wskazuje Małgorzata Roguska, kierownik laboratorium filmowego i działu postprodukcji WFDiF. – Jeżeli tego nie mamy, szukamy dalej, ponieważ zawsze były tworzone duplikaty, tzw. kopia bezpieczeństwa, były też robione kopie wzorcowe – wyjaśnia.

Uważać na końskie kopyta!

Cały proces zaczyna się od analogowego czyszczenia negatywu na ultradźwiękowych czyszczarkach. Potem trafia do skanowania w 2K lub 4K. – Dalej oddajemy ten zeskanowany materiał do działu retuszu, czyli tam, gdzie wykonuje się rekonstrukcję. Najpierw "na automatach" specjalistyczne programy analizują klatkę do klatki. Czyli szukają tego, co nie pasuje w danej klatce, która jest obserwowana przez automat – opisuje krok po kroku cały proces Trójkowy gość. – To usuwa brudy, które nie wystąpiły na klatce "do przodu" i "do tyłu". Usuwamy to, co nie jest potrzebne – wyjaśnia.

– To bywa jednak niebezpieczne, bo możemy usunąć fragmenty obrazka, które są potrzebne, np. deszcz, śnieg czy liście na wietrze. Tak mieliśmy w przypadku "Krzyżaków", gdzie zostały usunięte piki od chorągwi i… końskie kopyta. Automat uznał, że to jest brud i to usunął – dodaje.

Przeczytaj także


Posłuchaj

12:21
Rekonstrukcja cyfrowa przywraca blask starym filmowo (Trójka do trzeciej)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Autorka materiału reporterskiego: Monika Suszek
Gość: Małgorzata Roguska (kierownik laboratorium filmowego i działu postprodukcji WFDiF)
Data emisji: 20.04.2023
Godziny emisji: 12.25, 12.36

pr

Polecane