"Ujęło mnie szaleństwo i radość twórcza". Oskar Hamerski zdradza, dlaczego został aktorem
2023-04-15, 15:04 | aktualizacja 2023-04-15, 22:04
Jak co tydzień, dwie pasjonatki sztuki scenicznej, Malwina Kiepiel i Magda Kuydowicz, opowiadają o spektaklach, festiwalach i imprezach związanych z teatrem, które odbywają się w całej Polsce i nie tylko. Rozmawiają także z twórcami – aktorami, reżyserami, kompozytorami i dramatopisarzami. Tym razem ich gościem jest Oskar Hamerski, aktor Teatru Narodowego w Warszawie.
Improwizacja, czyli przełamanie strachu
– W myśleniu o każdej sztuce, improwizacja zajmuje centralne miejsce. Wydaje mi się, że w improwizacji jest sam rdzeń twórczości. Dzieci to mają: kiedy dziecko na samym początku zaczyna improwizować, stwarza sobie swój świat, wchodzi w specyficzny stan wewnętrznego uniesienia twórczego, stan spontaniczności, odwagi – mówi Oskar Hamerski, aktor Teatru Narodowego w Warszawie, pedagog. – Późnej to się zmienia: szkoła nas ogranicza, zmienia, formatuje i odbiera nam tę wolność wewnętrzną, spontaniczność reakcji. Ale chyba w każdym procesie twórczym improwizacja jest gdzieś tam na początku. Odkryłem to dość późno i zacząłem do tego wracać dopiero po szkole teatralnej – przyznaje.
Uważa zarazem, że improwizacji można się nauczyć, przypomnieć sobie swoje wewnętrzne dziecko i przełamać strach. – W dużej mierze to zależy od środowiska w którym jesteśmy. Bo wszyscy improwizujemy zupełnie spontanicznie w momencie, kiedy znajdujemy się w grupie ludzi, którzy nas wspierają, czy wśród których czujemy się bezpiecznie – tłumaczy. – Jest to rodzaj uwolnienia, odwagi, kiedy czujemy się akceptowani przez środowisko w którym jesteśmy. Wtedy rzeczywiście ta energia uwalnia się sama, spontanicznie i każdy jest na najwyższym poziomie swojego samopoczucia i twórczych zasobów: możemy wtedy z tego swobodnie korzystać – wskazuje.
Schaefferowskie szaleństwo i radość twórcza
Dla Trójkowego gościa improwizacja to zarazem początki jego fascynacji teatrem oraz twórczością Bogusława Schaeffera. – Swoją fascynację teatrem zacząłem od oglądania spektakli schaefferowskich: od „Kwartetu…” w reżyserii Mikołaja Grabowskiego i od wszystkich przedstawień z tego nurtu. One zafascynowały mnie swoją energią, swoją niegrzecznością, ale też nieprzewidywalnością… One były do jakiegoś stopnia dzikie i to mnie ujęło – wspomina rozmówca Malwiny Kiepiel i Magda Kuydowicz. – Jestem ze Świdnicy, z Dolnego Śląska, i pamiętam, że kiedyś do naszego ośrodka kultury przyjechał Teatr Stu i był grany właśnie „Kwartet…”. Poszedłem później do aktorów z prośbą o wpis. Pamiętam, że Mikołaj Grabowski, miałem wtedy 13-14 lat, napisał mi „Do zobaczenia na scenie, jeszcze raz w teatrze”. Mam to do dzisiaj. I rzeczywiście później się z nim spotkałem: ja student, on pedagog – opowiada.
– Stąd chyba zafascynowanie aktorstwem: z tego niezwykłego świata, który wtedy zobaczyłem. Ujęło mnie to szaleństwo i ta radość twórcza. Chyba to właśnie było coś, co mnie pociągnęło naprawdę w kierunku teatru – zastanawia się.
Ponadto w audycji
- "Alicji kraina czarów" w reż. Sławomira Narlocha – Teatr Narodowy w Warszawie;
- "Rodzeństwo" T. Bernharda w reż. Krystiana Lupy – Teatr Powszechny w Łodzi;
- Wędrówki Malwiny: Muzeum Gombrowicza w Vence.
- Co słychać? – Teatr Szekspirowski w Gdańsku.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: W antrakcie
Prowadzi: Malwina Kiepiel, Magda Kuydowicz
Data emisji: 15.04.2023
Godziny emisji: 12.08
pr