Graffiti: prawdziwa sztuka czy bohomazy szpecące mury?
2022-09-02, 07:09 | aktualizacja 2022-09-05, 13:09
Mają różną formę: od mniej lub bardziej skomplikowanych znaków czy słów po zajmujące całe ściany murale. Graffiti stały się nieodłącznym elementem miasta, choć nie przez wszystkich akceptowanym: tam, gdzie jedni widzą interesującą sztukę ulicy, dla innych wciąż są jedynie przejawem wandalizmu. Warto jednak pamiętać, że np. dzieła Banksy'ego, legendy street artu, sprzedawane są za miliony dolarów.
- Zwyczaj pisania na murach sięga starożytności, ale początki graffiti w dzisiejszym tego słowa znaczeniu sięgają przełomu lat 60. i 70. XX wieku
- Sztuka, która wyrosła z buntu i sprzeciwu, dzisiaj stała się obiektem handlu. Dzieła największych twórców street artu osiągają na aukcjach zawrotne ceny
Zgrywanie się z miastem
– Chociaż nie bywam na hardcorowych akcjach, po prostu jeżdżę na rowerze lub chodzę z torebką z czterema kolorami, to jest moment, kiedy serce mocniej bije i zmysły się wyostrzają – mówi jedna z grafficiarek. – Jest w tym przyjemność robienia fajnych rzeczy, zgrywania się z miastem, satysfakcja z tego, że się przejmuje kawałek miasta dla siebie i jest się poza kontrolą – tłumaczy.
– Ale też jest ta czujność: wzrok i słuch, szybkość, dopracowywanie ruchów, techniki, aby móc to zrobić jak najszybciej, jak najprecyzyjniej – przyznaje. – Raz dostałam mandat 200 zł od straży miejskiej, więc w sumie mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą. To było zgłoszenie z kamery, że ktoś maluje, w sumie to była moja głupota, bo mogłam bardziej uważać i spędzić tam mniej czasu – dodaje.
Sztuka buntu i wandalizmu
– Graffiti, jakie znamy dzisiaj, to są lata 70. XX w. i Nowy Jork: wtedy głównie polegało na umieszczeniu gdzieś w przestrzeni publicznej znaków lub inicjałów – mówi Anna Niemczycka-Gottfried z portalu zajmującego się sztuką. – Charakterystyczne dla graffiti było to, że było wykonywane nielegalnie, zazwyczaj kradzionymi farbami. I bardzo długo traktowane było jako zwyczajny akt wandalizmu. Dopiero początek lat 80. zmienia pozycję tej sztuki i graffiti zaczyna zyskiwać społeczną akceptację – wskazuje.
Graffiti warte miliony dolarów
Obecnie doszło do komercjalizacji graffiti: street art coraz częściej jest wykorzystywany w celach komercyjnych, np. do tworzenia reklam znanych marek. – Jest to zaprzeczenie idei buntu, z której narodził się street art. Jednak żyjemy w świecie, w którym kapitał z czasem zagarnia wszystkie przestrzenie i nawet najbardziej ekstremalne i awangardowe zjawiska ulegają muzeifikacji, a w związku z tym stają się przedmiotem handlu – zauważa w rozmowie z Józefem Niewiarowskim historyk sztuki Roman Kaczkowski.
Przeczytaj także
- "Murale Szczecina" – opowieść o szczecińskiej sztuce miejskiej kilku ostatnich dekad
- 20 lat muralu przy Piotrkowskiej w Łodzi. Od reklamy do sztuki
- Niezwykle cenna sztuka niszczenia
Przykładem może być to, co się dzieje wokół twórczości Banksy'ego, legendarnego twórcy graffiti. Tworzone przez niego graffiti są wykuwane ze ścian i sprzedawane za bardzo duże pieniądze. Tak stało się z gołąbkiem w kamizelce kuloodpornej namalowanym na ścianie murowanej szopy w Izraelu. Po pewnym czasie podjechali ludzie z galerii, wykuli całą ścianę i przetransportowali do Nowego Jorku, gdzie praca została sprzedana na aukcji.
Posłuchaj
Posłuchaj
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Łukasz Sobolewski
Autor materiałów reporterskich: Józef Niewiarowski
Data emisji: 2.09.2022
Godzina emisji: 7.17, 7.22
pr