Ta wspaniała ułuda. O fenomenie seriali
2022-08-23, 12:08 | aktualizacja 2022-08-23, 15:08
Na godzinę swojego ulubionego serialu kiedyś trzeba było czekać cały tydzień, a teraz możemy obejrzeć cały sezon na raz, nierzadko zarywając noc. Przez ostatnie kilkanaście lat pogląd na oglądanie seriali uległ ogromnej przemianie. Jak wygląda to dziś? – Jednym z elementów tłumaczących fenomen współczesnych seriali jest potrzeba emocjonalnej ułudy – twierdzi kulturoznawca i medioznawca z UKSW prof. Grzegorz Łęcicki.
Serialowy zawrót głowy. Od połowy lat 80. do współczesności
Zanim spopularyzowały się platformy streamingowe, mieliśmy ograniczony dostęp do seriali, a w telewizji królowały tasiemce polskie, amerykańskie i latynoskie. Emitowana w naszym kraju w 1985 roku brazylijska telenowela "Niewolnica Isaura" sprawiała, że we wtorkowe wieczory ulice pustoszały, bo wszyscy byli zgromadzeni przed telewizorami.
Obecnie w Polsce jest już ponad 6 mln kont na portalach streamingowych, zapewniających stały dostęp do seriali. Ponadto kilka milionów osób codziennie ogląda seriale w telewizji. – Widoczny jest znak wielkich przemian kulturowych. Świat jest już tak blisko i w zasięgu ręki, że możemy mówić o globalnym zjawisku oglądania seriali, niezależnie od miejsca produkcji – to będą polskie seriale, amerykańskie, latynoskie czy pochodzące z Azji – uważa prof. Grzegorz Łęcicki, filmoznawca i medioznawca z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Pierwszy ambitny serial pokazywany w polskiej telewizji to "Miasteczko Twin Peaks" Davida Lyncha. Pod koniec lat 90. na małych ekranach pojawiła się "Rodzina Soprano", a kolejnych parę lat później "Breaking Bad". Lawina ruszyła – dziś seriale powstają jak grzyby po deszczu. Za ich realizację często biorą się poważani reżyserzy filmowi, a internet pełen jest postów fanów komentujących i interpretujących serialowe wątki.
- Odurzeni serialami. Jak oglądanie może uzależnić?;
- "Ród smoka". Prawdziwa historia, którą inspirował się George R.R. Martin;
- "Ojciec Mateusz" nadal ściąga turystów do Sandomierza.
Fenomen współczesnych seriali
Dlaczego tak kochamy seriale? Dlaczego nieraz potrafimy zarwać całą noc, by zatopić się w świecie ulubionych bohaterów?
– Wydaje się, że jest to pewne zaspokojenie głodu emocjonalnego. Mamy też do czynienia z potwierdzonym zjawiskiem wypierania kultury słowa przez cywilizację obrazu. Obraz, czyli telewizja, internet i wszystkie platformy streamingowe dobitnie to pokazują. Platformy te rozwijają się, co znaczy, że mają widzów – mówi prof. Grzegorz Łęcicki.
Medioznawca w rozmowie z Trójkowym reporterem Aleksandrem Ziemiańczykiem nazywa seriale "substytutem emocji i życia". – Jesteśmy tak zagonieni i zmęczeni otaczającą nas rzeczywistością – wojną, ekologią, ale i tymi przyziemnymi problemami, czyli inflacją, zarobkami. Chcemy troszeczkę emocjonalnego oddechu i seriale nam go zapewniają. Nagle zaczynamy żyć życiem tych bohaterów – twierdzi.
Dla niektórych seriale mogą stanowić rodzaj psychoterapii. – Być może podświadomie trochę cieszymy się, że problemy spotykają bohaterów, a nie nas. Poza tym, oglądając seriale żyjemy w kolorowym świecie. Jednym z elementów tłumaczących fenomen współczesnych seriali jest potrzeba emocjonalnej ułudy – podsumował ekspert.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Autor materiału reporterskiego: Aleksander Ziemiańczyk
Data emisji: 23.08.2022
Godzina emisji: 12.47
kr