Andrzej Boreyko: jestem swoim największym krytykiem
2017-09-15, 22:09 | aktualizacja 2017-09-16, 20:09
– Tylko ja po koncercie mogę powiedzieć, czy był on dobry, czy zły. Gdy krytycy po tym samym wydarzeniu napiszą pozytywne opinie, a ja nie będę zadowolony, to raczej uwierzę sobie, a nie im – mówi dyrygent Andrzej Boreyko.
Posłuchaj
Gość Michała Olszańskiego podkreśla, że muzycy powinni być krytyczni wobec własnej pracy, bo to pozwala im się rozwijać i uczyć. - Dziękuję uprzejmie za to, co o mnie piszą i mówią, ale ja jestem swoim najważniejszym krytykiem. Ważna jest dla mnie również opinia mojej żony, która także jest muzykiem i nazywam ją moim trzecim uchem - śmieje się dyrygent.
Bezpośrednio po koncercie, jak dodaje, nie ma dobrego momentu na komentowanie, bo dyrygent nie ma wówczas dystansu i wciąż przeżywa to, co stało się na scenie. Lepiej to zrobić kolejnego dnia, gdy adrenalina już opadnie. – Po koncercie czuję się tak, jakbym nie miał skóry, są same nerwy. Każdy z nas ma aurę ochronną, która jest stworzona, by nas chronić i z upływem lat robi się coraz cieńsza, a nawet przezroczysta, więc jesteśmy łatwiejszym celem ataków, złośliwości i krytyki – podkreśla.
Jakie koncerty były dla Andrzej Boreyko najważniejsze? Gdzie czuł się najlepiej? Jaki styl preferuje? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Tytuł audycji: Godzina prawdy
Prowadzi: Michał Olszański
Gość: Andrzej Boreyko (dyrygent polsko-rosyjskiego pochodzenia)
Data emisji: 15.09.2017
Godzina emisji: 12.08
sm/mk