Muzyk, który jeździ drezyną i lata balonem
2012-10-04, 17:10 | aktualizacja 2012-10-07, 14:10
- Tuż po wschodzie słońca pasmowa mgła zalega nad torami aż do momentu, gdy drezyna nadjedzie i wjeżdżamy w mgłę. To niesamowite uczucie wolności. Z jednej strony wiemy dokąd tory prowadzą, ale nie wiemy którędy - przekonuje Michał Jurkiewicz, muzyk wszechstronny.
Posłuchaj
Michał Jurkiewicz na co dzień jest liderem zespołu Śrubki, z którym na jednej płycie śpiewały takie gwiazdy, jak Kuba Badach, Grzegorz Turnau, czy Dorota Miśkiewicz. W dzieciństwie ćwiczył u dziadka grę na skrzypcach, za czym nie przepadał. W szkole średniej pasjonował się grą na organach i jednocześnie uczył się grać na altówce. - Od szkoły podstawowej ciągnęło mnie ku muzyce improwizowanej bardziej niż ku muzyce klasycznej granej z nut - opowiada Michał Jurkiewicz.
Z grania na skrzypcach i altówce nie zrezygnował, u boku Grzegorza Turnaua w jego zespole gra na skrzypcach, altówce, również na instrumentach klawiszowych, jest pianistą, gra na organach, zajmuje się aranżacją. Nie zauważył momentu, kiedy pasja stała się sposobem na życie. Na koncie ma dwa albumy długogrające i intensywnie pracuje nad kolejnym. - Muzyka to moja pasja, również mój zawód i coś, co pochłania całe moje życie i sprawia mi ogromną frajdę - gość Michała Olszańskiego.
Wszystkie pasje Michała
Jednak Michał żyje nie tylko muzyką. Od lat zajmuje się koleją. Wszystko zaczęło się od prezentu, jaki zrobiła mu narzeczona - była to mała kolejka. Szybko wybudował do niej makietę, której poświęcał każdą wolną chwilę. Ostatecznie położył na niej aż 30 metrów torów, jednak dla prawdziwego miłośnika kolei to za mało. Michał wpadł na pomysł budowy drezyny. Zrobił projekt i, z pomocą przyjaciół z firmy produkującej wózki widłowe, udało mu się stworzyć pojazd, którym jeździ po Polsce. - Odkąd sięgam pamięcią, zawsze fascynował mnie świat kolei - mówi. Zdarza mu się koncertować podczas podróży koleją.
Makietę budowaną wytrwale przez 4 lata, ostatnio rozebrał na części, bo postanowił, że w nowym domu całe piętro będzie poświęcone na makietę. - Nie stwarzamy sytuacji niebezpiecznych. Jeździmy wyłącznie po szlakach, po których nie jeżdżą pociągi lub jeżdżą pociągi turystyczne. Jeżeli jedziemy szlakiem, który jest używany, nasz przejazd jest uzgodniony z kolejarzami - zastrzega Michał Jurkiewicz. Swoją drezyną przejechał już kilka tysięcy kilometrów, a największe wrażenie robią na nim wciąż szlaki wąskotorowe oraz te nieużywane, które odżywają, choćby dla szynobusów.
Zawsze chciałem mieć motorower
Bohater "Godziny prawdy" podkreśla, że czuje się człowiekiem bardzo szczęśliwym z wielu powodów, przede wszystkim, dlatego że robi na co dzień to, co kocha, ma wspaniałą żonę, świetną rodzinę i wielu przyjaciół. Przeniósł się do Garliczki Chochół pod Krakowem, by w tym magicznym miejscu rozwijać wszystkie swoje pasje, spełniać marzenia i jak się okazało muzykować z... miejscową orkiestrą dętą.
Zawsze chciał mieć motorower, po przeprowadzce na wieś kupił Simsona Schwalbe i z kolegami na zabytkowych motorowerach wyprawia się na ryby. - Teraz dzięki mojemu serdecznemu koledze, który jest również moim sąsiadem, mam okazję wzbijać się w powietrze będąc pasażerem prywatnego balonu. Ja go kiedyś przewiozłem na drezynie, po czym on mi się zrewanżował zabierając mnie w przestworza na swoim balonie - wyjaśnia Michał Jurkiewicz.
Na "Godzinę prawdy" zapraszamy w każdy piątek po 12.00.