Dzieciństwo bez przemocy, to moc na całe życie - mówi nam dr Monika Sajkowska
Aż 32 proc. dzieci pada w Polsce ofiarą przemocy ze strony bliskich dorosłych. O tym jak rozpoznać, że dziecku dzieje się krzywda i jakie szkody powoduje przemoc - rozmawiamy z dr Moniką Sajkowską, socjolożką, ekspertką Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę, przewodniczącą Krajowej Koalicji na rzecz Ochrony Dzieci.
Klaps i krzyk nie są metodami wychowawczymi. To przemoc.
Foto: Sharomka/ Shutterstock
19 listopada to Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy Wobec Dzieci. Doświadcza jej 79 proc. dzieci w Polsce. 66 proc. ze strony rówieśników.
Posłuchaj audycji Trójki:
Przemoc niejedno ma imię
Przemoc ma różne oblicza. To każde działanie lub jego brak, które wyrządza krzywdę, powoduje cierpienie, narusza godność, wpływa na zdrowie fizyczne lub psychiczne i ogranicza prawidłowy rozwój dziecka. - To przemoc emocjonalna, rówieśnicza, to różnego rodzaju zaniechania, zaniedbania, przemoc werbalna - jak porozumiewanie się krzykiem, poniżanie dziecka, przemoc fizyczna - od klapsów po zachowania zagrażające jego zdrowiu czy życiu - wymienia dr Monika Sajkowska.
Nie każda przemoc zostawia wyraźne ślady w postaci siniaków czy zadrapań. Są jednak sygnały, które powinny zwrócić naszą uwagę. - Jeśli widzimy, że nagle zachowanie dziecka się zmienia. Było radosne, kontaktowe a teraz jest wycofane. Było spokojne, teraz jest agresywne. Dobrze się uczyło a teraz ucieka od rówieśników, szkoły, pogorszyła się jego koncentracja i stopnie. Jeśli widzimy, że coś się zmieniło - to musimy się zastanowić, co takiego stało się w życiu tego młodego człowieka, co spowodowało tę zmianę. Przemoc jest jedną z hipotez, którą warto zweryfikować - podkreśla specjalistka.
Nie tylko wyraźne zmiany w zachowaniu powinny nas zaniepokoić, także strach, problemy z kontrolą emocji, unikanie określonych osób czy miejsc. Koszmary, trudności z zasypianiem, nocne moczenie się. Warto w takiej sytuacji porozmawiać z dzieckiem - to pozwoli podjąć odpowiednie działania.
Bici dorośli biją dzieci
W społeczeństwie nadal pokutują szkodliwe przekonania. Co trzeci dorosły sądzi, że stosowanie kar fizycznych w procesie wychowawczym jest dopuszczalne. A czterech na pięciu uważa krzyk za dozwoloną metodę dyscyplinującą. Dlaczego bagatelizujemy klapsy i jak można to zmienić?
- Wszystkie badania socjologiczne pokazują, że osoby bite biją - czyli, że powielamy wzorce doświadczeń, które sami mieliśmy w dzieciństwie - tłumaczy dr Monika Sajkowska i dodaje, że ludzie mają skłonność do upiększania tego, co zdarzyło im się, gdy byli dziećmi. - Nie chcemy zaprzeczać temu, że nasi rodzice są dla nas ważni, że nasze dzieciństwo było dobre i w związku z tym idealizujemy doświadczenia, które mogłyby ten obraz zniszczyć. Na szczęście to się zmienia - mówi specjalistka.
Jak podkreśla ekspertka na pytanie, dlaczego stosujesz kary fizyczne, część opiekunów odpowiada, że w przypadku małych dzieci klaps wydaje się najlepszą metodą, żeby zablokować te zachowania, które zagrażają dziecku, np. wybieganie na ulicę, czy dotykanie kontaktu. - Klaps traktowany jest jako takie warunkowanie - tak jak się warunkuje zwierzęta - że to złe zachowanie, niebezpieczne, będzie się kojarzyło z bólem, z niezadowoleniem rodzica i w związku z tym nie będzie do niego dochodziło - wyjaśnia dr Monika Sajkowska. Podkreśla jednak, że te idee warunkowania dawno zostały już skrytykowane. - Wiemy, że nagroda motywuje znacznie mocniej niż kara, a kary fizyczne - może i zablokują jakieś zachowania, ale nie spowodują zrozumienia, dlaczego są one niewłaściwe - przyznaje specjalistka. Dodaje także, że klapsy są niszczące dla relacji pomiędzy tym, który bije a dzieckiem i co ważne - od małego uczą dziecko, że przemoc jest sposobem komunikacji. - Przemoc rówieśnicza, przemoc w życiu dorosłym pojawia się właśnie dlatego, że takie osoby w dzieciństwie zobaczyły, że ich rodzice komunikują się z nimi za pomocą przemocy - zaznacza.
Gdy widzisz, że dziecku dzieje się krzywda - zareaguj!
Co piąty Polak w ubiegłym roku był świadkiem stosowania kar fizycznych wobec małoletnich. Czy reagujemy, gdy dzieciom w naszym otoczeniu dzieje się krzywda? - Z naszych ostatnich badań - z 2024 roku - wynika, że 40 proc. badanych potwierdziło, że podjęło jakieś działanie, przy czym były one różne - mówi dr Monika Sajkowska. - To, że świadkowie przemocy wobec dziecka pokazują, że to widzą i że tego nie lekceważą - jest bardzo ważnym komunikatem dla rodzica czy opiekuna. Często to bicie czy szarpanie wynika z jakiejś utraty kontroli nad sobą, ze zmęczenia. I to, że ktoś to zauważy, zwróci uwagę, bywa takim momentem otrzeźwienia dla opiekuna, że jego zachowanie nie jest akceptowane - tłumaczy specjalistka. - I nawet jeśli on negatywnie zareaguje, to zapali mu się ta lampka, zobaczy swoje zachowanie w takim lustrze reakcji innych ludzi i oceny innych ludzi - dodaje.
Gdy mamy podejrzenie, że życie dziecka może być zagrożone, należy zadzwonić na numer alarmowy 112 lub skontaktować się z policją.
- Zdarza się, że osoby, które zareagowały spotyka ostracyzm, oskarżenia o donosicielstwo, czy inne nieprzyjemne sytuacje ze strony opiekunów. Nie zawsze oskarżenia się potwierdzą. Jak słyszymy krzyki za ścianą, to warto upewnić się, co się tam dzieje, ale nie zawsze jest to możliwe. Lepiej więc podjąć to ryzyko, że niesłusznie zareagujemy i najwyżej przeprosimy, niż nie zareagujemy w sytuacji, gdy dziecko rzeczywiście będzie zagrożone - mówi dr Monika Sajkowska.
Krzyk nie komunikuje, tylko rani
80 proc. dorosłych uważa krzyk za dopuszczalną metodę dyscyplinującą. Często jest on jednak wyrazem frustracji i bezradności dorosłych. - To negatywna komunikacja, która nie buduje więzi. Nie bazuje na tym, że chcemy zrozumieć, dlaczego dziecko zachowuje się w określony sposób, który chcemy krzykiem zmienić. Krzyk nie zmienia, krzyk stresuje - tłumaczy specjalistka. - Dyscyplinowanie krzykiem, to jest nasze doświadczenie. Gdy jesteśmy niezadowoleni wydaje nam się, że krzyk uspokoi dziecko i że za jego pomocą nauczymy je co jest dobre, a co złe. Nawet jeśli klaps lub krzyk zatrzyma jakieś zachowanie, to nie sprawi, że dziecko zrozumie dlaczego się na nie krzyczy czy też dlaczego dostaje klapsa - podkreśla ekspertka.
Dzieciństwo mocy
Przemoc nie pozostaje bez echa. Podważa poczucie własnej wartości i bezpieczeństwa. Krzywdzone dzieci mierzą się z lękiem, bezradnością i smutkiem. Czują się osamotnione. To może prowadzić do zachowań autodestrukcyjnych. Ze statystyk wynika, że 22 proc. młodych osób się samookalecza. A 9 proc. podejmuje próbę samobójczą.
Dobre dzieciństwo daje dziecku moc. Przemoc ją odbiera. Pomoc ją przywraca - to główne założenia kampanii "Dzieciństwo bez Przemocy" Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. - W tym roku mówimy o tym, co daje dziecku moc, jak możemy je wzmacniać, jak możemy zbudować z nim więź, jego poczucie własnej wartości, tę siłę - tłumaczy dr Monika Sajkowska. - Twoja obecność, docenianie, wsparcie - dają dziecku moc. Obecność - czyli bycie fizyczne, w kontakcie, bez telefonu, bycie dla dziecka, wspólne zabawy, rytuały, posiłki rozmowy - wymienia specjalistka i dodaje, że chociaż to wydaje się oczywiste, wielu rodziców nie potrafi rozmawiać z dzieckiem, nawiązać z nim kontaktu. Obecność natomiast pozwala zorientować się, że dziecko przeżywa jakieś trudności.
- Docenianie to jest z kolei zauważanie wszystkich jego starań, nie tylko sukcesów. To słowa: "jestem z ciebie dumny, dumna", które dają dziecku poczucie mocy i sprawiają, że w przypadku przemocy łatwiej mu stawiać granice, bo jest bardziej pewne siebie oraz szukać pomocy, bo ma poczucie, że jest ważne i widziane - mówi ekspertka.
- No i to wsparcie, które jest takim przekazem dla dziecka, że jestem zawsze wtedy, kiedy mnie potrzebujesz. To oczywiście wynika z tego, że jesteśmy blisko, interesujemy się problemami dziecka, rozmawiamy o nich i wspólnie szukamy rozwiązań - zaznacza.
Dodaje także, że często rodzicom wydaje się, że dzieci wiedzą, że są przez nich kochane i mogą na nich liczyć. Tymczasem nie zawsze jest to oczywiste. - Musimy to dziecku często powtarzać. To jest bardzo ważny aspekt dawania dziecku mocy - poczucie, że jest bliski dorosły, który zawsze stanie po jego stronie - podkreśla dr Monika Sajkowska.
Jeśli potrzebujesz profesjonalnego wsparcia, zadzwoń:
- 116 111 - Bezpłatny, poufny telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę;
- 800 100 100 - Bezpłatny telefon dla dorosłych w sprawie bezpieczeństwa dzieci poniżej 18 roku życia;
- 800 12 12 12 - Dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka