Karty kolekcjonerskie - kiedyś nic nieznaczące dodatki, dziś obiekty warte miliony

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Karty kolekcjonerskie - kiedyś nic nieznaczące dodatki, dziś obiekty warte miliony
Karty, nie tylko kolekcjonerskie, mogą być warte nawet miliony dolarówFoto: Wachiwit/Shutterstock

Karta z wizerunkiem sportowca, samochodu czy postaci fikcyjnej dla niejednej osoby będzie przyozdobionym kartonikiem bez większej wartości. Często jednak takie przedmioty mogą być wiele warte. I nie chodzi o wartość sentymentalną czy historyczną, ale finansową. 

Historia zna już przypadki, w których jedna karta była kupowana za miliony. Z kolei nie tak dawno amerykańska drużyna baseballa Pittsburgh Pirates zaoferowała za jedyną w swoim rodzaju kartę między innymi dużą gotówkę, ważne przez 30 lat dwa bilety na najlepsze miejsca na mecze czy koszulki z autografami zawodników i trening z gwiazdami. Co ciekawe jedenastolatek, który ją znalazł, odrzucił ofertę. Kartę wystawił natomiast na aukcji charytatywnej.


Posłuchaj

4:13
Karty kolekcjonerskie - kiedyś nic nieznaczące dodatki, dziś obiekty warte miliony (Zapraszamy do Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Cel: konsument

Początki kart kolekcjonerskich sięgają lat 60. XIX wieku. W Stanach Zjednoczonych powstały wówczas pierwsze karty handlowe z wizerunkami graczy baseballu. Nie miały jednak większej wartości. Początkowo służyły jako usztywnienie opakowań; dopiero w latach 20. XX wieku producenci zdali sobie sprawę, jaką wartość dla konsumentów mogą mieć takie przedmioty z postaciami graczy i jak mogą wpłynąć na decyzje zakupowe.

W związku z tym zmieniły się same karty. W latach 50. XX wieku jeden z nowojorskich producentów gum do żucia zaczął dodawać je do swoich produktów, ale wizerunkom sportowców towarzyszyły ich biografie, rekordy i inne statystyki. Trzy dekady później karty, nie tylko z atletami, zaczęły być ostatecznie postrzegane jako cenne przedmioty kolekcjonerskie.

Przeczytaj także:

Od szaleńców dla szaleńców

- To kupują szaleńcy od szaleńców - ocenia Rafał Nobis, kolekcjoner kart z Pokemonami. - To hobby jest hermetyczne, ale bardzo szybko zyskuje zwolenników. Najbardziej urosło w czasie pandemii, kiedy przeczesywaliśmy piwnice w poszukiwaniu kart z dzieciństwa - opowiada rozmówca Pawła Turskiego.

O jakim stopniu szaleństwa mówimy? Amerykański twórca internetowy Logan Paul za unikatową i zachowaną w idealnym stanie kartę z Pikachu (jednym z Pokemonów) zapłacił ponad 5 milionów dolarów. Do tego worka można dołożyć rapera Post Malone. Muzyk posiada w swojej kolekcji jedyną na świecie wersję karty do gry "Magic the Gathering", która kosztowała go 2 miliony dolarów. Najdroższą kartą w historii jest jednak okaz wyprodukowany przez wspomnianego już producenta gumy do żucia. Okaz z 1952 roku z wizerunkiem Mickeya Mantle'a został sprzedany za niemal 13 milionów dolarów. 

Co sprawia, że karty są warte fortunę?

Oczywiście nie na każdej karcie można zarobić. Jak wyjaśnia Rafał Nobis, te droższe muszą spełnić trzy warunki. - Najważniejszy faktor to rzadkość karty i sentyment do niej. Jeżeli poddamy to procesowi autentyfikacji i osiągnie ona wysoką notę, to mamy już perełki - opowiada kolekcjoner.

O rzadkości kart decyduje oczywiście ich producent, który sprzedaje je w paczkach czy pudełkach. - Czasami może być tak, że to, co znajdziemy w boksie, będzie warte sto złotych, ale będziemy 350 złotych w plecy. Musimy mieć to szczęście; gdyby każdy je miał, te karty by tyle nie kosztowały - zaznacza Rafał Nobis. 

***

Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Robert Grzędowski
Autor materiału: Paweł Turski
Data emisji: 28.01.2025
Godzina emisji: 6.14

qch/kor

Polecane