Złota rączka na wagę złota. Czy potrafimy zająć się podstawowymi naprawami w domu?
2025-01-09, 12:01 | aktualizacja 2025-01-09, 12:01
Odpowietrzenie grzejnika, przykręcenie gniazdka, docięcie choink - coraz częściej osoby, które potrafią zrobić to we własnym zakresie i do tego mają niezbędne narzędzia, stanowią wyjątek. A przecież w internecie nie brakuje poradników jak co robić; do tego skrzynkę z podstawowymi przyrządami z pomocą obsługi w markecie budowlanym można skompletować za niewielką kwotę. Dlaczego więc tego nie robimy i wolimy wezwać fachowców?
Czy tak zwany sąsiad złota rączka jest w cenie? I czy dzieląc się obowiązkami w domu nie robimy sobie krzywdy? Sprawdził to Jacek Frentzel.
Posłuchaj
Naprawy (nie) na własną rękę
Brak czasu, umiejętności, lub stwierdzenie "to nie moje zajęcie" - to prawdopodobnie najczęstsze wyjaśnienie dla tego, by samodzielnie nie naprawić usterki w domu. Wymówki są oczywiście różne. A skoro można wezwać do pomocy fachowca, problem rozwiązany. - Jak się na czymś nie znam, nie biorę się do roboty. (...) Mogę tylko coś popsuć jeszcze bardziej, wtedy to będzie kosztowało drożej - wyjaśnia jeden z rozmówców Jacka Frentzla.
Kiedy więc coś w mieszkaniu się zepsuje, wiele osób zgłasza problem do administracji czy spółdzielni mieszkaniowej. Ta wysyła na pomoc odpowiedniego specjalistę. - Jest sporo osób, które mogłyby sobie samodzielnie poradzić, ale wolą, by wykonał to ktoś inny - przyznaje Cezary Gręda, administrator jednej ze spółdzielni. Jednocześnie wskazuje, że częstym powodem takiego działania jest lenistwo. - Jeśli ktoś jednak nie może poradzić sobie z problemami, na przykład przy kaloryferach, to takim osobom chętnie pomagamy - dodaje.
Przeczytaj także
- Facebook i Instagram pozbywają się moderatorów. Koniec cenzury, czy początek anarchii?
- Jak rzucić palenie w nowym roku? Warto skorzystać z pomocy fachowców
- Urlopowa kumulacja finansowa, czyli skąd problemy z długimi terminami przelewów?
Napraw to samodzielnie, z pomocą internetu
Wezwanie fachowca ze spółdzielni to oczywiście nie jedyny sposób na awarie w domu. Kiedy nie chcemy korzystać z usług specjalisty z pomocą przychodzi internet. Tam dość szybko znajdziemy porady jak uporać się z problemem. - To, co ja robię, to sprawdzanie na YouTube, jak to zrobić - wyjaśnia dziennikarka Trójki Monika Suszek.
W ten sposób rozwiązała na przykład problem zapowietrzonych kaloryferów. - Co prawda mój tata dał mi klucze, ale nie uwzględnił tego, że kaloryfery mają różne śrubki. Pierwsze, co zrobiłam, to wpisałam w wyszukiwarkę "klucz do odpowietrzenia kaloryfera". (...) Kiedy udało mi się znaleźć kluczyk uniwersalny postanowiłam, że wyruszam na zakupy i muszę zrobić wszystko, by w mieszkaniu znowu było ciepło - opowiada.
Zapewne niejedna osoba, kiedy zdarzy się usterka, samodzielnie zajmie się naprawą. Zwłaszcza, jeżeli ktoś wcześniej wyjaśni jak to zrobić. - Jakbym znalazł do tego jakiś filmik, zrobiłbym to sam - ocenia inny z rozmówców Jacka Frentzla. - Tłumaczę telefonicznie osobom, które wykazują chęci, jak wykonać proste operacje. Część poddaje się moim sugestiom i samemu to wykonuje - przyznaje z kolei Cezary Gręda.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Robert Grzędowski
Autor materiału: Jacek Frentzel
Data emisji: 9.01.2025
Godzina emisji: 6.50
qch