Protesty nie dla każdego. Dlaczego niektóre grupy społeczne nie wychodzą na ulice?
2024-12-03, 13:12 | aktualizacja 2024-12-03, 13:12
Rolnicy to jedna z tych grup społecznych, która - razem z górnikami, nauczycielami czy służbą zdrowia - dość często i głośno protestuje, upominając się o swoje prawa. A jakie grupy zawodowo-społeczne mogłyby to robić, a ich nie słychać? Jakie mają problemy i dlaczego głośno ich nie sygnalizują np. kurierzy, przedstawiciele handlowi, sprzedawcy czy kierowcy?
Protesty większości osób kojarzą się z blokowaniem dróg. Na taki ruch decydują się chociażby rolnicy. A to, mimo wszystko, oznacza utrudnienia w ruchu. Dlatego więc kierowcy jako grupa zawodowa niespecjalnie decyduje się na protestowanie. - Nie chcemy blokować dróg i utrudniać życia innym. To nie na tym polega. Jeżeli rolnicy blokują drogę my, kierowcy, na tym cierpimy. Nie możemy dojechać na miejsce, trzeba jeździć objazdami - Robert Owczarzak, kierowca i prezes Klubu Polski Traker.
Posłuchaj
W przypadku kierowców problemem, który utrudnia organizację protestu, są ciągłe podróże. - Zawsze jesteśmy w trasie i nie możemy się spotkać na żywo - zwraca uwagę Iwona Blecharczyk. Kierowczyni ciężarówki dodaje, że wielu przedstawicieli tego zawodu nie ma własnych firm i pojazdu ciężarowego. - Większość z nas jeździ tam, gdzie firma nas wyśle. W związku z tym trudno jest wziąć auto szefa i jechać na protest - wyjaśnia rozmówczyni Jacka Frentzla.
Przeczytaj także
- Ustawa o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami: dlaczego jest ważna, jakie da korzyści?
- Obywatelskie nieposłuszeństwo – skuteczny sposób na zmiany?
- Jak się rodzi aktywista? Reportaż "Dla synka" Adama Bogoryja-Zakrzewskiego
Handlowcy wiecznie w pracy
Równie dużo problemów mają handlowcy. I także tutaj, tak samo jak w przypadku kierowców zawodowych, problemem w ewentualnej organizacji protestu jest obowiązujący system pracy. - Sklepy są otwierane najczęściej o 6 rano, zamykane około godz. 22.00. Praca jest zmianowa i ciężko jest pracownikom zorganizować jakieś akcje protestacyjne, gdyby była taka potrzeba, ponieważ są wiecznie w pracy - tłumaczy Paulina Piwowarek, redaktora naczelna serwisu Portal Spożywczy.
Na ten problem zwraca uwagę również Alfred Bujara, przewodniczący sekcji handlu NSZZ "Solidarność". - Gdyby handlowcy mieli protestować przed świętami to trzeba by było chyba przenieść święta na później. W tym okresie, w poszczególnych sklepach i dyskontach, oni nie mają nawet czasu zjeść śniadania czy iść do toalety - podkreśla.
Bez związków zawodowych ani rusz
- Podstawowy problem jest w poziomie uzwiązkowienia. Tacy pracownicy nie są z reguły reprezentowani przez związki zawodowe - wyjaśnia prof. Monika Latos-Miłkowska, kierowniczka Katedry Prawa Pracy Akademii Leona Koźmińskiego.
Ekspertka zwraca jednocześnie uwagę, że problem dotyczy też innych grup zawodowych - nie tylko kierowców czy handlowców. - W zawodach takich jak kurierzy czy przedstawiciele handlowi, gdzie pracownicy mają powody do narzekania na warunki pracy i płacy, problemem jest brak związków zawodowych. Spór zbiorowy może prowadzić tylko związek zawodowy; również on w ramach sporu może prowadzić akcję protestacyjną. Więc jeżeli nie ma związku zawodowego nie ma podmiotu, który tę akcję poprowadzi.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Agnieszka Szydłowska
Autor materiału reporterskiego: Jacek Frentzel
Data emisji: 3.12.2024
Godzina emisji: 6.51
qch