"Dark patterns", czyli marketingowe pułapki w e-sklepach
2024-11-25, 18:11 | aktualizacja 2024-11-25, 18:11
Wielkimi krokami nadchodzi Black Friday, a tymczasem Polacy coraz więcej kupują w internecie i padają ofiarami tzw. "dark patterns" czyli marketingowych chwytów stosowanych, aby klientów zachęcić do kupowania.
Wraz z rozwojem internetu i AI "dark patterns" stają się coraz bardziej subtelne – najważniejsze jest, aby były skuteczne. Bo cel jest tylko jeden: przekonać klienta do działania w określony sposób, aby zarobić jak najwięcej.
Posłuchaj
Czym są "dark patterns"?
"Dark patterns" w wolnym tłumaczeniu oznacza "ciemny wzór". A definicja tego pojęcia brzmi następująco: ["Dark patterns" to] interfejs użytkownika, który został starannie zaprojektowany, w ten sposób, aby nakłonić użytkowników do wykonania różnych czynności, takich jak wykupienie zawyżonego ubezpieczenia przy zakupie lub zapisanie się na powtarzające się rachunki.
- Poziom stosowania zwodniczych trików przez przedsiębiorców jest bardzo wysoki. Mówiąc najprościej, są to różnego rodzaju zabiegi przedsiębiorców, które mają wpływ na nasze postrzeganie rzeczywistości, towarów, produktów, ofert, promocji. Od tykających zegarów wskazujących, że ta oferta się kończy, wyprzedaje i za chwilę zniknie zupełnie. Co jest oczywiście nieprawdą, gdyż wskazana godzina mija, a oferta nie znika, a nawet pojawia się w większej ilości - mówi Łukasz Wroński, dyrektor Departamentu Zbiorowych Interesów Konsumentów UOKiK. - Aż po praktyki polegające na wkładaniu do koszyka w sklepie internetowym produktów, których nie zamawialiśmy: np. parasolka, kubeczek, które w pośpiechu możemy po prostu przeoczyć - tłumaczy.
- One nie kosztują dużo dla jednego klienta, ale patrząc pod kontem obrotu przedsiębiorcy robią wynik - wskazuje.
Reklamy i emocje
Działania sprzedawców są skierowane na emocje, mają sprawić, abyśmy zapomnieli o wszystkim, zapragnęli produktów, nastawili się na kupowanie. Chociaż są też osoby odporne na te zabiegi, np. dzisiejsza gościni.
- Nie chodzę często do sklepów. I zawsze byłam sceptyczna (…) planowałam co mam kupić. Ale kiedy już pójdę, bo np. muszę kupić coś do jedzenia, to jest trudno, szczególnie jeśli to jest duży sklep, a nie mały sklepik osiedlowy - przyznaje aktywistka Magdalena Piotrowska, instagramerka znana jako Matka Boska Śmietnikowska. - Wchodzę, aby kupić jedną rzecz, ale muszę przejść przez cały sklep, który jest pełen rzeczy, które krzyczą na mnie: "Promocja!", "Cena najniższa!", "Okazja!", "Kup 12, to jedno dostaniesz gratis!" - stwierdza.
Przeczytaj także
- Tłumy klientów, awantury i bójki w sklepach to przeszłość: Black Friday przeniósł się do sieci
- Czarny piątek: wielkie święto wyprzedaży i konsumpcji. Czy faktycznie opłaca się korzystać z obniżek?
- Black Friday. Jak cieszyć się okazjami i nie dać się oszukać?
Klient się uczy. Sprzedawca też
Można powiedzieć, że z czasem klienci uczą się na błędach, zaczynają rozumieć, przynajmniej częściowo, owe stosowane wobec nich mechanizmy oddziaływania. - Ten zegar to jest już można powiedzieć prastary chwyt. Podobnie jak napis "Likwidacja sklepu" wiszący od kilku lat na drzwiach. W tym zakresie można powiedzieć, że jest lepiej – potwierdza dyrektor Wroński. - Natomiast te techniki są cały czas wzmacniane. Nie mamy świadomości poziomu i skali w jakiej przedsiębiorcy agregują różne nasze dane - osobowe, transakcyjne i inne - i jak posługując się nimi, przetwarzając, analizują pod kontem ofert przygotowanych "specjalnie dla mnie", "tylko dzisiaj" - ostrzega.
- W tym momencie sprzedawca, i to trzeba pamiętać, wychodzi nie z generalną ofertą, ale przygotowaną "pode mnie": pod moją osobowość, moje zakupy, moją historię. No i z takim komunikatem bardzo trudno walczyć – stwierdza.
***
Tytuł audycji: Górska o Klimacie
Prowadzi: Paulina Górska
Goście: Magdalena Piotrowska (aktywistka, instagramerka znana jako Matka Boska Śmietnikowska), Łukasz Wroński (dyrektor Departamentu Zbiorowych Interesów Konsumentów UOKiK)
Data emisji: 25.11.2024
Godzina emisji: 14.11
pr