Lody to prosta sprawa – zdradza Peter Bertoti, właściciel kultowej podwarszawskiej lodziarni
2024-08-23, 11:08 | aktualizacja 2024-08-23, 11:08
Zaczynał od wielkiej, międzynarodowej firmy, gdzie osiągnął wysokie stanowisko menadżerskie. A jednak pewnego dnia postanowił rzucić tę pracę i "wyjechać w Bieszczady". A właściwie do podwarszawskiego Pruszkowa, gdzie założył kultową dziś lodziarnię. Dzisiaj chodzi się na lody "do Włocha", chociaż to jego dziadek był Włochem, a on ma obywatelstwo… węgierskie. W porannym "Zapraszamy do Trójki" Peter Bertoti opowiadał o sobie i swoich lodach.
- W 2017 roku lody śliwkowe Petera Bertotiego wygrały polską edycję konkursu Gelato Festival. Rok później jego lody o smaku porzeczkowym zdobyły wyróżnienie i nagrodę publiczności.
- Tajemnicą sukcesu jest wysoka jakość używanych produktów: – Jeżeli to ma być smak "śliwka", to surowcem musi być śliwka, a nie coś podobnego do śliwki – mówi Peter Bertoti.
Posłuchaj
Można powiedzieć, że Peter Bertoti jest prawdziwym internacjonałem: jego dziadek był Włochem, on sam urodził się w Tunezji, wychował na Węgrzech, a pierwszą pracę dostał we Francji w tamtejszej korporacji. Dzięki temu trafił do kilku krajów, m.in. do Polski. I tu już pozostał. Dlaczego? Bo pewnego dnia porzucił pracę w wielkiej, międzynarodowej firmie i… założył lodziarnię w podwarszawskim Pruszkowie.
Z wielkiej korporacji do lokalnej lodziarni
Z pracą w korporacji nie rozstawał się w gniewie: – Można powiedzieć, że po dobrym obiedzie powiedzieliśmy sobie "do widzenia" – wspomina. Ale to odejście i całkowita zmiana życia, okazały się prawdziwym strzałem w dziesiątkę: przez lata budował markę, a teraz można powiedzieć bez przesady, że jego lodziarnia, potocznie nazywana "u Włocha", to miejsce kultowe.
Potwierdziło to zwycięstwo w polskiej edycji Gelato Festival 2017 dzięki lodom o smaku śliwki. Rok później, w tym samym konkursie, lody porzeczkowe zdobyły wyróżnienie i nagrodę publiczności. Lokal z Pruszkowa zajął też wysokie, 42. miejsce w rankingu Top 100 Best Gelato Chefs 2020.
Kilka prostych zasad
Trójkowy gość przyznał, że robienie lodów to "dosyć prosta sprawa": należy tylko przestrzegać kilku zasad i uważać na niektóre rzeczy. – Już nazwa smaku określa, jaki surowiec musi znajdować się w lodach: jeśli "śliwka", to śliwka, nie coś podobnego do śliwki, jeśli "czekolada", to czekolada, jeśli "pistacja", to pistacja, a nie jakaś mieszanka z orzechami. I trzeba uważać np. na proporcje między tłuszczem i cukrem, między składnikami stałymi a płynnymi – wskazuje. – Należy stosować najlepszej jakości surowce. A potem to już się robi samo – tłumaczy z uśmiechem.
Przeczytaj także:
- Nietypowe łączenia smaków - lody o smaku cebularza, czekoladki z mięsem renifera
- Delikatna i z charakterem. Kuchnia włoska bez tajemnic
- Salceson najgorszą mięsną potrawą na świecie! – Czuję się urażony – reaguje mistrz kuchni Grzegorz Łapanowski
Smaki tradycyjne i oryginalne
W swojej lodziarni rozmówca Roberta Grzędowskiego obok tradycyjnych smaków – m.in. cytrynowego, waniliowego, czekoladowego czy pistacjowego – proponuje również smaki oryginalne, niezwykłe, jak np. pomidorowy czy burakowy. – Wrzucamy je na jakiś czas, ale nie są one stałą częścią naszego asortymentu – przyznaje. Chociaż zdarzył się wyjątek: sorbet o smaku rokitnika również miał być ciekawostką smakową, ale tak przypadł do gustu klientom, że teraz jest już na stałe w ofercie. – To miał być taki jednorazowy "strzał", a teraz goście marudzą, kiedy go nie ma – śmieje się.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Robert Grzędowski
Gość: Peter Bertoti (właściciel kultowej podwarszawskiej lodziarni)
Data emisji: 23.08.2024
Godzina emisji: 8.14
pr/wmkor