"Antysystemowiec", czyli rolnik niechętny Unii Europejskiej. Reportaż Adama Bogoryja-Zakrzewskiego

Pan Tomasz jest gospodarzem od lat 90. XX wieku. Jak mówi, wszystkie sprzęty, z których korzysta, kupił bez korzystania z dopłat. Wybiera to, co używane. Czasem pozyskuje urządzenia, które są zepsute, i je naprawia. Był przeciwny również wejściu Polski do Unii Europejskiej. - Jeżeli coś jest mocno reklamowane, to coś jest nie halo. Jeżeli słyszymy nagonkę, że Unia jest jakaś super, to musimy włączyć sobie myślenie - tłumaczy w rozmowie z Adamem Bogoryja-Zakrzewskim.

Czy jest osamotniony w swoich poglądach? Jak mówi sołtys wsi Ochodza Marek Kutzner, trudno to ocenić. - Pan Tomasz jest jedyną osobą, która głośno o tym mówi. Na pewno znaleźlibyśmy jeszcze kilku rolników, aczkolwiek z racji tego, że się nie ujawniają, trudno to ustalić - mówi sołtys. - Najłatwiej jest mówić to, co mówią wszyscy. Wtedy unikamy hejtu czy dziwnych spojrzeń. Pan Tomasz się tego nie boi - dodaje.

Sam bohater reportażu twierdzi, że jest jedynym w wiosce przeciwnikiem UE. - Ja jestem antysystemowiec, tyle powiem. Nie było Unii i sobie radziłem, z Balcerowiczem na plecach - kwituje.

• "Klub Trójki. Audiodokument": stereotypy męskości i trudne emocje. Premiera reportażu "Dalej trzymamy się razem"
• "Klub Trójki. Audiodokument". Sztuczna inteligencja – zagrożenie czy użyteczna pomoc?

Potrzebujemy lepszych opowieści, żeby uratować świat. A Unia Europejska naprawdę potrzebuje takich opowieści. Nie powstaną one natomiast bez wyrazistych bohaterów. - Rzadko który bohater jest tak wyrazisty - opowiada radiowej Trójce autor reportażu "Antysystemowiec", Adam Bogoryja-Zakrzewski. - Myślę, że jeśli pan Tomasz powiedział, że jest we wsi jedynym o takich poglądach, to wie, co mówi. Wszystkim, przynajmniej większości, jest stosunkowo dobrze. Ale boją się o byt, z kilku powodów: między innymi z bardzo niejasnych informacji dotyczących Zielonego Ładu, przeciw któremu tak głośno i długo strajkowali - dodaje reportażysta.

Unia szkodzi rolnikom?

Gościem audycji był również prof. Marcin Napiórkowski, semiotyk kultury z Uniwersytetu Warszawskiego, który zajmuje się współczesnymi mitologiami i badaniem narracji. - Będąc wielkim zwolennikiem integracji europejskiej, uważam za nieuczciwy argument, że pan Tomasz to eurosceptyk, a dopłaty bierze. To taki sam argument jak "nie głosowałem na partię rządzącą, więc nie powinienem jeździć po drogach" - ocenia rozmówca Anny Dudzińskiej.

- Rolnicy są zmuszeni konkurować na rynku produktów rolnych, na których ceny nie są regulowane przez mechanizmy wolnorynkowe, a są bezpośrednio powiązane z systemem dopłat. Dzisiaj w Unii Europejskiej mamy sztucznie zaniżone ceny pewnych produktów rolnych po to, by utrzymać europejskie rolnictwo. I faktycznie rolnik, który powiedziałby "jestem przeciwny UE, nie będę brał dopłat z hektara", ponosiłby na tyle wysokie koszty, że nie byłby w stanie konkurować z tymi, którzy biorą dopłaty - tłumaczy semiotyk kultury.

Czy można krytykować UE?

Gość "Klubu Trójki" mówi wprost - można, a nawet trzeba. - Jeśli czujemy się współgospodarzami w Europie, musimy walczyć o to, żeby była jak najlepsza - podkreśla Marcin Napiórkowski. - Zależy mi na tym, żeby europejskie programy rolne były jak najlepsze. Najlepszą drogą jest nieustanne ich krytykowanie i słuchanie, co mają do powiedzenia rolnicy - dodaje.

Posłuchaj

50:19

"Antysystemowiec", czyli rolnik niechętny Unii Europejskiej (Klub Trójki. Audiodokument)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty