Dlaczego sprzęty częściej się psują i nie można ich naprawić? Czy "prawo do naprawy" to zmieni?
2023-04-27, 10:04 | aktualizacja 2023-04-27, 10:04
W tej kwestii nie ma sporów: współczesne sprzęty, nieważne ze znaczkiem jakiego producenta, są o wiele gorszej jakości, niż te, które były produkowane kilkadziesiąt lat temu. Co gorsza, są tak projektowane i produkowane, że nie można ich naprawiać. Konsumenci coraz mocniej protestują przeciwko takim praktykom: jest wyrok w takiej sprawie w USA, problemem zajmuje się także Komisja Europejska.
- Coraz więcej państw planuje wprowadzić "prawo do naprawy" aby ukrócić praktyki producentów pozbawiających konsumentów możliwości samodzielnej naprawy bądź wymiany wadliwej części
- Specjaliści potwierdzają, że w ostatnich 30 latach średni czas działania różnego rodzaju urządzeń, np. AGD, ale także samochodów, zdecydowanie się skrócił
Materiały coraz gorszej jakości
W tym wypadku powiedzenie dziadka "za moich czasów było lepiej" ma uzasadnienie: kiedyś różnego rodzaju urządzenia, choćby AGD, mogły pracować bezawaryjnie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat! Dzisiaj fakt, że pralka automatyczna działa przez dekadę już jest ewenementem. – Znajomi nie chcą wierzyć, że jest to automat, który ma 10 lat, pierze, wiruje. Dzisiaj wiele osób wymienia sprzęty co 2-3 lata – mówi pani Justyna, właścicielka tej "niezwykłej" pralki.
Skąd się to wzięło? Fachowcy potwierdzają: jeśli zajrzeć do nowych sprzętów, można złapać się za głowę: – Materiały użyte do nich były dużo lepsze. Wtedy się nie oszczędzało, księgowi zbytni nie ingerowali. Nie było kompromisów: metal to metal, nawet plastik był lepszy – mówi Krzysztof Pęczak, elektronik. – Zdecydowanie tak. I to niezależnie od kategorii produktów, które kupujemy – potwierdza Filip Piotrowski z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. – Ewidentnie założeniem tych nowszych produktów jest niestety krótszy czas funkcjonowania – dodaje.
Amerykański sąd mówi "nie!"
Jednym z pomysłów producentów jest produkowanie nienaprawialnych części bądź modułów. Chodzi o to, że psuje się niewielki, tani element, ale nie można go samodzielnie naprawić czy wymienić: trzeba wymienić cały, duży moduł, który jest dużo droższy i w tym celu trzeba udać się do serwisu. Tak jest w przypadku różnego rodzaju urządzeń – od suszarek przez odkurzacze, automaty do kawy po samochody.
Jednak coraz więcej konsumentów się buntuje: ostatnio w USA sąd zakazał praktyk stosowanych przez producenta traktorów John Deer, uniemożliwiających farmerom ich samodzielne naprawianie. Tymczasem dążenie do wprowadzenia "prawa do naprawy" jest coraz powszechniejsze. – To jest problem, którym interesuje się Komisja Europejska – wskazuje Filip Piotrowski.
Takie prawo nie zapewni lepszej jakości, ale sprawi, że da się wymienić poszczególne części, bądź je naprawić. Jest więc nadzieja dla wszelkiej maści majsterkowiczów i "złotych rączek".
Przeczytaj także
- Krok w nieznane: Jakie korzyści może przynieść dokonanie radykalnej życiowej zmiany?
- Niepotrzebne materiały budowlane? Nie wyrzucaj! Oddaj! Projekt socjalny "Garść gipsu"
- Rewolucja w handlu internetowym: koniec z darmowymi zwrotami zamówionego towaru!
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Piotr Firan, Radosław Nałęcz
Autor materiału reporterskiego: Kuba Witkowski
Data emisji: 27.04.2023
Godzina emisji: 7.41
pr