Wojenne straty polskiej kultury i walka, by odzyskać to, co ocalało
2022-09-01, 12:09 | aktualizacja 2022-09-01, 18:09
"Gdybanie" to głównie domena pisarzy science fiction, ale także historyków. Jednak także w przestrzeni publicznej od pewnego czasu pojawia się pytanie: jak wyglądałby nasz kraj, gdyby nie wybuchła II wojna światowa, gdyby Polska nie została w niej tak bardzo poszkodowana? Można się zastanawiać, jak rozwinęłaby się gospodarka, jakich odkryć dokonaliby naukowcy, jakie skarby kultury wciąż moglibyśmy podziwiać i jakie nowe dzieła by powstały?
- Straty polskiej kultury w czasie II wojny światowej są szacowane na 514 tys. obiektów; 64 tys. z nich jest opisanych w katalogu dzieł utraconych.
- Cały czas trwają działania, koordynowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które mają na celu odzyskanie dzieł znajdujących się poza Polską, czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie.
Straty trudne do policzenia
– Nad tymi kwestiami zastanawiają się nie tylko historycy w Muzeum Historii Polski czy w Polskiej Akademii Nauk i innych ośrodkach, ale zastanawiamy się także jako zwykli obywatele. Straty, które poniosła polska kultura w czasie II wojny światowej, są trudne do policzenia: Warszawa, nasza stolica, została w 80 proc. zniszczona. A to jest tylko jeden przykład – mówi dr Michał Przeperski, rzecznik prasowy Muzeum Historii Polski. – Ale co to właściwie znaczy "80 proc. zniszczonego miasta"? Ile połamanych życiorysów, ile przerwanych karier, ile nadziei, ile dzieci, które się nigdy nie narodziły, ile akt, które spłonęły – wymienia.
– To wszystko składa się na ogrom dramatycznego zniszczenia, na nieprawdopodobną, bezprecedensową traumę. Bardzo trudno się o tym mówi, ale też jest to rzecz, od której nie chcemy i nie wolno nam uciekać, o niej nie pamiętać. Jako Muzeum Historii Polski będziemy na naszej przyszłej wystawie stałej opowiadać – deklaruje.
Posłuchaj
Książki nie powstały, archiwa spłonęły
– Trudno jest określić, która strata mnie, jako badacza, najbardziej boli. Jednak próbując takiego wyboru dokonać, myślę o książce Władysława Łozińskiego "Prawem i lewem. Obyczaje na Rusi Czerwonej w pierwszej połowie XVII wieku", która została wydana we Lwowie 120 lat temu. To błyskotliwy opis, jak nasi przodkowie, szlachta przede wszystkim, w mniejszym stopniu chłopstwo, zachowywali się, jak i czym żyli. Jak wyglądało codzienne życie narodu szlacheckiego w XVII wieku – opowiada rozmówca Katarzyny Cygler. – To jest książka, której dzisiaj byśmy już nie napisali. Bo akta, z których korzystał Łoziński, już nie ma – zostały zagrabione albo zniszczone. Wiemy na pewno, że ich nie ma albo są hen, na Wschodzie. I takich książek, których nie napisano, jest bardzo wiele. I dotyczą one nie tylko I Rzeczpospolitej, ale także II RP. Na przykład bardzo wielu rzeczy o polskim wywiadzie nie dowiemy się, bo akta są niekompletne, prawdopodobnie są w Moskwie, albo też spłonęły – wskazuje.
– Dla mnie jedną z najstraszniejszych strat, jakie poniosły polska historia i historiografia, jest zniszczenie Archiwum Głównego Akt Dawnych, które właściwie w całości spłonęło w Powstaniu Warszawskim. To jest tak niepowetowana strata, że prawdę powiedziawszy, historykowi więźnie głos w gardle, kiedy zaczyna o tym mówić. To czyni nas ślepymi i głuchymi na przepotężną część naszych dziejów – tłumaczy.
Przeczytaj także
- Poszukiwacze zaginionych dzieł sztuki z Polski
- Odzyskane skarby
- "Zabytek Zadbany" – konkurs promujący opiekę nad zabytkami
- I ty możesz zostać archiwistą społecznym!
Większa determinacja i większe środki
– Działania, które od lat koordynuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ostatnich latach nabrały dużego rozpędu i udaje się ściągnąć do kraju wiele takich dzieł sztuki, które przez lata były poza Polską. Takim przykładem z ostatnich miesięcy jest powrót siedmiu obrazów z kolekcji, która wyjechała z Polski w 1939 roku na Wystawę Światową w Nowym Jorku – opisuje Trójkowy gość. – I przez lata były przechowywane nie na Wschodzie, tylko w USA, a więc w kraju, z którego, spodziewalibyśmy się, że wrócą do nas szybko.
– Każdy z tych przypadków jest osobny i nie pokuszę się o żadną generalizację. Jednak w ostatnich latach jako Polska – urzędnicy, my wszyscy – jesteśmy skuteczniejsi, może bardziej zdeterminowani, może bardziej nam zależy, ale też większe środki popłynęły na to, żeby skruszyć serca tych, którzy te przedmioty przechowują – wskazuje.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Gość: dr Michał Przeperski (rzecznik prasowy Muzeum Historii Polski)
Data emisji: 1.09.2022
Godziny emisji: 12.49, 13.17
pr