Trójka w Katowicach, czyli co jedzą i jak mówią na Śląsku?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Trójka w Katowicach, czyli co jedzą i jak mówią na Śląsku?
Paweł Turski i Jacek LeinzFoto: PR

Być na Śląsku i nie spróbować tradycyjnej rolady i modro kapusty? Niemożliwe! Ale kuchnia śląska także się zmienia, o czym przekonali się redaktorzy Trójki. Czy zmienia się też śląska gwara? 

  • Tradycyjnym daniem kuchni śląskiej jest rolada wołowa, gumiklyjzy (tzw. kluski śląskie, koniecznie z dziurką), zołza (sos, w tym wypadku ciemny, pieczeniowy) oraz modro kapusta (kapusta czerwona).
  • Trzon języka śląskiego jest słowiański. Wbrew pozorom naleciałości niemieckich jest w nim zaledwie 7-8 proc.

Kulinarna tradycja ze spojrzeniem na XXI wiek

– Starsze pokolenie dalej utrzymuje tę kuchnię śląską, która wywodzi się z kuchni niemieckiej z czasów zaborów. I całe szczęście, że te tradycje są podtrzymywane – stwierdza Jacek Leinz, szef kuchni w jednej z katowickich restauracji. – A że młode pokolenie potrafi tę tradycję pokazać troszkę inaczej, to też jest świetne! – dodaje.

– Bardzo się cieszę, że tradycje są, ale także się cieszę, że młode pokolenie coś od siebie daje. Bo to serce, które mamy, decyduje, jakie to danie jest – wskazuje.

I sam serwuje swoją wariację na temat tradycyjnego zestawu: rolada, gumiklyjzy, zołza i modro kapusta. – Spróbujemy dołożyć do tego lokalnego jedzenia odrobinę finezji, wejść w XXI w. – zapowiada Trójkowy gość. – Moja propozycja jest taka, żeby do kapusty modrej, którą wszyscy znają, dołożyć śliwkę węgierkę, która właśnie się pokazała. Jest też cebula biała, którą zeszkliłem na klarowanym maśle. I dodałem trochę cynamonu – to powoduje, że ta kapusta jest odrobinę deserowa – tłumaczy.


Posłuchaj

7:30
Kuchnia śląska: tradycyjna i nowsza (Zapraszamy na weekend/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Śląski lekt słowiański

– Trzon lektu, dialektu, języka śląskiego – jakkolwiek go nazwiemy – to jest język słowiański, który rozwijał się równolegle z tym, co później dało język ogólnopolski literacki, równolegle z językiem czeskim, słowackim... – tłumaczy prof. Jolanta Tambor, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego. – Języka niemieckiego jest w nim może 7 proc., a 40 lat temu było ok. 10. proc., jest troszkę naleciałości czeskich. Śląsk Cieszyński ma ich oczywiście więcej – wskazuje.

Przeczytaj także


– Lekt śląski jest używany na co dzień, wraca u młodych. Kiedy Uniwersytet Śląski miał swoją filię w Rybniku, to tam studenci nawet lektury opowiadali sobie po śląsku – mówi. – Tu w centrum Katowic rzadziej to się zdarza, ponieważ jest większa mieszanka ludzka i mieszają się osoby z różnych regionów Polski: ja mam np. studentów z Mazur albo Lublina – dodaje.

– Język śląski jest językiem codzienności. A o kuchni śląskiej można mówić tylko po śląsku: po polsku kapusta jest czerwona, ale po śląsku – modro, czyli niebieska, bo taka jest po ugotowaniu. Kiedy się mówi o karminadlach, szpajzach, to trudno o tym mówić po polsku, skoro są to śląskie nazwy – wyjaśnia prof. Tambor.


Posłuchaj

11:53
Język śląski, dialekt czy lekt? (Zapraszamy na weekend/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

***

Tytuł audycji: Zapraszamy na weekend
Prowadzi: Piotr Firan
Goście: Jacek Leinz (szef kuchni), prof. Jolanta Tambor (językoznawczyni, Uniwersytet Śląski)
Data emisji: 22.07.2022
Godziny emisji: 12.19, 12.27, 12.34, 12.43

pr

Polecane