Ekspert: gdy producent fałszuje żywność, konsument jest bezradny
2022-05-31, 14:05 | aktualizacja 2022-05-31, 19:05
Zamówiona w restauracji sola bardzo często okazuje się znacznie tańszą limandą, bywa też, że kupując mięso z królika, tak naprawdę sięgamy po zwykłego kurczaka. Okazuje się, że w zdecydowanej większości takich sytuacji zwykły konsument jest bezradny. Bo nie dostrzeże różnicy...
- Fałszowaniu podlega właściwie każdy rodzaj żywności: od przetworów mięsnych przez mleko, koncentraty owocowo-warzywne i oliwę, po przyprawy
- W zdecydowanej większości przypadków przeciętny konsument nie dostrzeże fałszerstwa
Co oznacza termin "fałszowana żywność"?
– To wiele różnych czynności podejmowanych przez nieuczciwych producentów z zamiarem sprzedania nam gorszej jakości żywności po bardzo wysokich cenach: zamienianie składników lepszej jakości na składniki gorszej jakości, fałszowanie miejsca pochodzenia – tłumaczy prof. Emilia Fornal z Zakładu Bioanalityki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Np. jeśli chcielibyśmy kupić najbardziej popularną oliwę z oliwek, to najbardziej kojarzy nam się Grecja, Chorwacja, więc najprościej każdą oliwę z oliwek podpisać, że pochodzi z Grecji lub Chorwacji – wskazuje.
– Jest zamiana produktów mięsnych wysokobiałkowych, wysokogatunkowych, jak np. królik czy kaczka, na bardzo tanie zamienniki, najczęściej kurczaka – dodaje.
Fałszowaniu podlega wszystko
– Owoce, warzywa, mleko, soki, koncentraty owocowo-warzywne. Fałszowane są również zioła, np. szafran, który nie jest szafranem – wymienia ekspertka. – Niestety, jest to proceder powszechny: szacuje się, że ok. 30 procent żywności na rynku jest zafałszowana lub w jakiś sposób podrabiana. A wszystko jest podyktowane motywacją ekonomiczną – wyjaśnia.
Przeczytaj także
- Co zrobić, by nie marnować jedzenia w święta? Boże Narodzenie w duchu zero waste
- Chleb nasz domowy, powszedni
- Problemy i zagrożenia wakacyjnej gastronomii
Konsument jest bezradny
Okazuje się jednak, że przeciętny konsument jest w tej sytuacji bezradny. – Musielibyśmy sami tę żywność hodować, bo każde przerobienie produktu sprawia, że jest nam go trudniej rozpoznać. Każdy odróżni żywą gęś od kury. Ale jeśli jest to mięso w sklepie, tylko osoby, które zawodowo zajmują się kuchnia, będą umiały rozpoznać, czy jest to pierś z kurczaka, czy z gęsi – ocenia prof. Fornal. – Jeżeli z tego produktu zrobione są pasztety czy kiełbaski, możemy tylko polegać na deklaracji producenta, że w danej kiełbasce jest akurat mięso gęsi czy królika. Dla nas nie ma żadnej możliwości sprawdzenia tego – przyznaje.
– Zamawiamy często rybę: solę. Proszę mi wierzyć, że w 80-90 procentach przypadków dostajemy limandę w cenie soli. I znowu: kulinarny znawca rozpozna, ale my, jako przeciętny konsument, nie mamy szans – zapewnia.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Witold Lazar
Autorka materiału reporterskiego: Magdalena Kowalska
Data emisji: 31.05.2022
Godzina emisji: 14.41
pr