Historia dla przyszłości
2010-09-14, 17:09 | aktualizacja 2010-09-14, 17:09
"Kto kontroluje przeszłość, ten kontroluje przyszłość" napisał George Orwell w "Roku 1984". Bardzo dobrze ta myśl oddaje dzisiejszą sytuację polskiego kina historycznego.
Posłuchaj
Czy w Polsce jest w ogóle rynek na filmy historyczne i dokumentalne? Czy jest sens ich produkcji?
- Sens jest zawsze, gorzej z rynkiem - powiedziała Julita Świercz-Wieczyńska, współproducentka filmu "Popiełuszko. Wolność jest w nas". Bardzo często w filmach dokumentalnych twórcy starają się przywrócić pamięć o ludziach zapomnianych.
- Filmy historyczne się sprzedają, ale stacje telewizyjne nie chcą ich emitować w dobrym czasie antenowym - dodał Robert Kaczmarek, reżyser, producent i scenarzysta filmów historycznych.
Aby zrealizować film dokumentalny, najpierw trzeba zebrać materiały i potwierdzić ich prawdziwość. Zdarza się, że wszystkie fakty są znane, wystarczy je zebrać i uporządkować. - Ale często musimy jeździć, wyszukiwać materiały i dokumenty, rozmawiać ze świadkami - zauważył Kaczmarek.
Zdaniem gości "Trójki po trzeciej" w Polsce istnieje monopol finansowy i emisyjny. - Minęło 20 lat tak zwanej transformacji, a u nas się nawet nie mówi o zniesieniu koncesji, uwolnieniu rynku - stwierdził Robert Kaczmarek.
Dlaczego tak się dzieje? Reżyser wyraził przypuszczenie, że dobre filmy dokumentalne i historyczne, takie, które mogłyby być pouczające, często są przez sprawujących władzę traktowane jak zagrożeniem. W tym sensie, myśl Orwella dobrze oddaje dzisiejsza sytuację w polskim kinie dokumentalnym.
(asz)