Będzie bojkot Lidla? Spór o zwolnionych działaczy związkowych
2014-02-06, 15:02 | aktualizacja 2014-02-06, 21:02
- Pracodawca musi dowieść swoich racji przed sądem. Dopiero mając prawomocny wyrok, może zwolnić chronionych działaczy związkowych - mówi Marek Lewandowski, rzecznik "Solidarności".
Posłuchaj
"Solidarność" apeluje, by w lutym nie robić zakupów w sieci Lidl. Komisja krajowa związku protestuje przeciwko łamaniu podstawowych praw pracowniczych i związkowych we wspomnianej sieci sklepów. Związkowcy przypominają, że w grudniu ubiegłego roku przewodniczący oraz wiceprzewodniczący organizacji zakładowej otrzymali dyscyplinarne wypowiedzenia z pracy. Jako przyczynę pracodawca podał udział w nielegalnej rzekomo akcji protestacyjnej. Związkowcy twierdzą, że w Niemczech, skąd pochodzi Lidl, jawne zwalczanie legalnie działającego związku byłoby nie do pomyślenia. Związkowcy uważają też, że bojkot zaszkodzi wizerunkowi firmy, co pomoże wymóc ustępstwa.
- Doszło do rażącego złamania prawa, ustawa o związkach zawodowych zabrania zwalniania chronionych działaczy związkowych. Pracodawca musi dowieść swoich racji przed sądem. Dopiero mając prawomocny wyrok, może takich pracowników zwolnić - mówi Marek Lewandowski, rzecznik "Solidarności" i dodaje, że to nie pierwszy konflikt między pracodawcą a związkami zawodowymi w Lidlu.
Bojkot potrwa do końca lutego. - Będzie akcja ulotkowa, planujemy kampanię informacyjną w mediach lokalnych. Żądamy natychmiastowego przywrócenia do pracy szefostwa związku. Jeśli pracodawca udowodni ich winę, będzie mógł zwolnić te osoby i dochodzić swoich roszczeń - dodaje rozmówca Kuby Strzyczkowskiego.
- Wzywanie do bojkotu własnej firmy to podcinanie gałęzi, na której się siedzi - mówi Daniel Bordman, specjalista kreowania wizerunku. I dodaje, że związki zawodowe liczą, iż zarząd Lidla przestraszy się szumu wywołanego akcją. - Warto jednak pomyśleć, co w takiej sytuacji można wygrać, czy jest więcej strat, czy korzyści. Jeśli na początku wyciągamy mocny argument , to musimy się liczyć z tym, że w przyszłości pracodawca nie będzie otwarty na negocjacje i rozmowy - dodaje ekspert.
- To nie klienci są niezadowoleni z usług, tylko pracownicy, a dokładnie mówiąc ich część. Wszystko zależy od tego, jakich argumentów będą związkowcy używać, jakie będą miały one oddźwięk. Społeczeństwo jest podzielone w patrzeniu na związki zawodowe , dla niektórych to jednostka walcząca o dobro społeczne, dla innych wyzyskująca pracodawców - mówi Daniel Bordman.
W audycji z udziałem słuchaczy wypowiedzieli się również: senator Jan Filip Libicki, prawnik i medioznawcza prof. Maciej Mrozowski, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak oraz wiceprezes Business Centre Club Zbigniew Żurek.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku między 12.00 a 13.00. Zapraszamy!
(mk/mp)