Żywe Muzeum Lawendy, czyli jak zrealizować swoją bajkę
2014-01-17, 14:01 | aktualizacja 2014-01-18, 09:01
15 czerwca w Kawkowie na Warmii ma zostać otwarte Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego, etnograficzny przystanek edukacyjny i warsztatowy. - Starałam się stworzyć swoją bajkę i zrealizować marzenie w realnym świecie - mówi w "Godzinie prawdy" pomysłodawczyni tego miejsca Joanna Posoch.
Posłuchaj
- Zwykle tak bywa z bajkami, że muszą się długo dziać w czasie. Rośliny muszą urosnąć, a człowiek musi okrzepnąć - opowiada gość audycji Michała Olszańskiego. - Moim ukrytym marzeniem jest powołanie Żywego Muzeum Lawendy. Autorem idei jest Jacek Olędzki, etnolog z Uniwersytetu Warszawskiego. On jako pierwszy w Polsce wymyślił i zrealizował koncepcję Muzeum Żywego, w Murzynowie pod Płockiem. Muzeum ma być opowieścią wokół lawendy. Miejscem, gdzie etnologia spotyka się botaniką. Mam nadzieję na spotkanie dwóch światów: etnograficznego i lawendowego. To byłby eksperymentalny powrót do czasów minionych - opowiada Joanna Posoch.
Bohaterka "Godziny prawdy" po zakończeniu studiów etnograficznych w 1991 roku zaczęła pracę w firmie ubezpieczeniowej. Potem została jednym z pierwszych w Polsce brokerów. - Miałam przyjemne poczucie eksploracji nowego świata. Potem spotkał mnie jednak typowy syndrom wypalenia zawodowego. Kiedy wydawało się, że jestem u progu kariery biznesowej, zaczęło mnie to męczyć - opowiada.
Joanna Posoch rzuciła pracę, ale los zaprowadził ją w zupełnie inne miejsce, niż miała w planach. - Pojechałam do znajomych na Warmię i opowiedziałam o kłopotach z poszukiwaniem działki pod Warszawą. Oni doradzili mi kupno ziemi w tamtym rejonie. Uwiódł mnie krajobraz: bardzo dużo nieba i dzikie łąki. Zaczęłam eksplorować tamtejszą przyrodę i wydawało mi się, że odkryłam swoje miejsce. To było w 1999 roku - dodaje.
Wszystkie audycje z cyklu "Godzina prawdy" znajdziesz TU<<<
- Przez rok nie miałam żadnych pomysłów na życie. Wtedy wymyśliłam lawendę. To było wyzwanie, bo nie miałam żadnych doświadczeń z tą rośliną. Na początek 300 krzaczków... Gdy stopniały śniegi, pokazały się zielone listki. To było cudowne - wspomina.
Następnie Joanna Posoch co roku poszerzała plantację. - Sąsiedzi polubili lawendę, zżyli się z nią, zaczęli brać ode mnie bukieciki. Pomyślałam, że mogę sprzedawać świeże bukiety wszystkim tym, którzy będą chcieli zobaczyć, jak wygląda plantacja. Ale okazało się, że nie mogę się z tego utrzymać przez cały rok. Postanowiłam otworzyć gospodarstwo agroturystyczne - mówi. Joanna Posoch zdała sobie przy tym sprawę, że wykorzystuje lawendę zaledwie w kilku procentach. Okazuje się, że z rośliny można zrobić wino, słodki syrop, olejki eteryczne, bukiety, ekologiczny krem do ciała czy zapachy do szaf.
Pomysłodawczynię można wesprzeć w jej wysiłkach zmierzających do stworzenia Lawendowego Muzeum Żywego. Więcej informacji znajdą Państwo na portalu Polakpotrafi.pl . - Coraz więcej ludzi wpłaca "cegiełki" i chce być współautorami Muzeum. Na razie brakuje około połowy potrzebnej sumy - dodaje Joanna Posoch.
"Godzina prawdy" na antenie Trójki w każdy piątek o godz. 12.05.
(mp/ei)