Kontrowersyjny wyrok Trybunału w Strasburgu ws. Katynia
2013-10-21, 19:10 | aktualizacja 2013-11-28, 17:11
Trybunał Praw Człowieka uznał, że podczas rosyjskiego śledztwa, nie doszło do nieludzkiego i poniżającego traktowania rodzin Polaków zamordowanych zamordowanych w Katyniu. Nie będzie też oceniał samego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, prowadzonego i zamkniętego przez Federacje Rosyjską.
Posłuchaj
Ten wyrok, który wzbudził w Polsce liczne kontrowersje, komentują w "Pulsie Trójki": Dominika Bychawska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i dr. Sławomir Kalbarczyk z Instytutu Pamięci Narodowej.
Trybunał w Strasburgu nie oceni rosyjskiego śledztwa ws. Katynia>>>
- Obecny wyrok Trybunału w Strasburgu, patrząc od strony skarżących, można uznać za zaskakujący - mówi Dominika Bychawska. Przypomina, że w kwietniu 2012 roku zapadł odmienny wyrok, w którym Trybunał uznał, że przedłużające się postępowanie ze strony rosyjskiej, niewyjaśnienie okoliczności zbrodni katyńskiej a także utrzymywanie części rodzin ofiar w niepewności, co do niektórych okoliczności zbrodni oraz miejsca pochówku zamordowanych, stanowi "nieludzkie i poniżające traktowanie".
Tym razem, Trybunał tego nie uznał, ale, jak zwraca uwagę Bychawska - sędziowie uzasadnili, to w ten sposób, ze nie doszło do "nieludzkiego traktowania" skarżących i trzymania ich w niepewności, bowiem rodziny ofiar od dawna wiedziały, że doszło do zbrodni a sama zbrodnia stała się powszechnie znanym faktem historycznym. Przedstawicielka Fundacji Helsińskiej zwraca zarazem uwagę na fakt, że wyrok Trybunału nie zapadł jednomyślnie - 5 sędziów sprzeciwiło sie wyrokowi i są to silne zdania odrębne, które mówią, że rozstrzygnięcie powinno być zupełnie inne. (...) Być może Trybunał nie chciał otwierać "puszki Pandory" i uznać, że ma jurysdykcję w stosunku do wydarzeń z lat 40-tych, bo wtedy można by w nieskończoność szukać różnych wydarzeń historycznych, co do których Trybunał mógłby się wypowiedzieć. (...) To może być taki wybieg Trybunału, żeby nagle nie trafiło do niego zbyt wiele spraw - uważa Dominika Bychawska.
- Trudno nie mieć zastrzeżeń do wyroku Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - mówi Sławomir Kalbarczyk. Historyk zwraca uwagę, że już po 1998 roku, gdy Rosja przyjęła konwencję praw człowieka, w sprawie pojawiły się nowe bardzo istotne dowody, na przykład: ukraińska lista katyńska, a przede wszystkim został przez Rosję podjęta decyzja kończąca śledztwo katyńskie. - Choć nie znamy tajnego uzasadnienia zakończenia śledztwa, to wiemy, że ofiary mordu katyńskiego nie zostały przez Rosjan uznane nawet za ofiary zbrodni wojennej, nie mówiąc już o ludobójstwie, tylko za ofiary nadużyć służbowych ze strony funkcjonarouszy państwa. Jest to zupełnym absurdem dlatego, że ci funkcjonariusze nie dokonywali działań na własna rękę, tylko wykonywali polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego.
- A więc - podkreśla Kalbarczyk - nie można sie zgodzić z argumentacją Trybunału, że w tej sprawie wszystkie najważniejsze czynności prawne, zostały dokonane przed datą przystąpienia Rosji do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. - Gość "Trójki" przypomina, że w przypadku tzw. ukraińskiej listy katyńskiej, mamy do czynienia z czterema i pół tysiącem nazwisk ofiar, a to zostało ujawnione już po 1998 roku. - Mamy tu do czynienia praktycznie z 1/4 wszystkich osób zamordowanych. (...) Nie mieści mi sie w głowie, że Trybunał mógł podzielić nieprawdziwą opinię strony rosyjskiej, jakoby ukraińska lista ofiar, nie była elementem zbrodni katyńskiej, (..) tym samy uznając, że w tej sprawie nie pojawiły się żadne nowe dowody.
Damian Kwiek