Nałęcz o ustawie antyaborcyjnej: PO musiałaby oszaleć
Doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz nie wyobraża sobie sytuacji, że trafi ona na biurko Bronisława Komorowskiego. - Do weta jeszcze daleko - mówi w radiowej Trójce.
Tomasz Nałęcz
Foto: PRSA
W środę części posłów Platformy Obywatelskiej zagłosowała za skierowaniem do dalszych prac sejmowych projektu ustawy Solidarnej Polski w tej sprawie.
Nałęcz podkreśla, że jest na ten temat zapewnienie rządzącej partii i szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który nie ukrywa, że takiej ustawy nie będzie. Jego zdaniem nie będzie też potrzeby doradzania prezydentowi weta, jeśli jednak posłowie premiera nie posłuchają.
- PO ma już pełną świadomość, że popełniła błąd. Moim zdaniem bardzo wielu wyborców głosowało na nią , jako partię stabilizującą państwo, umiarkowane rozwiązania. Ta sprawa była wręcz symboliczna - powiedział Nałęcz.
Doradca prezydenta niechętnie komentuje ewentualne spotkanie Bronisława Komorowskiego z Januszem Palikotem ws. mediów publicznych. - A jest taki pomysł w ogóle? - dziwi się.
Jednak jego zdaniem prezydent RP nie jest najlepszym adresatem prośby Janusza Palikota na ten temat (Palikot poprosił o nią prezydenta, premiera, ministra kultury, szefa KRRiT. Ma projekt ustawy w której proponuje podział mediów publicznych na komercyjne i misyjne).
Zdaniem Nałęcza rozwiązania prawne w tej sprawie powinny wyjść z parlamentu. - Nie sądzę, że jest to sfera, w której powinien być prezydencki projekt ustawy - powiedział Nałęcz.
Doradca prezydenta znacząco wzdycha na fakt, że autorem pomysłów Ruchu Palikota na media publiczne jest Robert Kwiatkowski, jeden z głównych bohaterów afery Rywina. - Nie jestem entuzjastą jego działań - podsumował Nałęcz.
Rozmawiał Marcin Zaborski
tj