"Kluzik-Rostkowska w rządzie to propaganda"
- Przyjęcie Joanny Kluzik-Rostkowskiej nie wpłynęłoby na politykę ekonomiczną rządu - ocenia poseł SLD Grzegorz Napieralski.
Grzegorz Napieralski
Foto: Polskie Radio
Tygodnik "Wprost" napisał, że była posłanka PiS miałaby trafić do resortu finansów. Grzegorz Napieralski powiedział w "Salonie politycznym Trójki", że działaniami ekonomicznymi rządu kieruje tylko minister Jacek Rostowski i objęcie przez Joannę Kluzik-Rostkowską funkcji wiceministra na pewno nie sprawiłoby, że polityka finansowa rządu stałaby się bardziej socjalna.
Polityk SLD zwrócił uwagę, że za politykę socjalną odpowiada minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. Zdaniem Napieralskiego, przyjęcie Joanny Kluzik-Rostkowskiej do rządu byłoby w związku z tym także afrontem Platformy Obywatelskiej wobec koalicjanta.
- Jest to sygnał dla elektoratu prawicy. Popatrzcie - osoba, która była w rządzie PiS dzisiaj będzie na pokładzie naszego rządu. (…) Współczuję ministrowi Kosiniakowi-Kamyszowi, bo nagle pojawia się inna osoba w rządzie, która będzie w innym resorcie robiła to samo – powiedział.
Poseł SLD uważa, że Jacek Rostowski jest bardzo złym ministrem finansów. Zdaniem Napieralskiego, oprócz niego z rządu powinni też odejść ministrowie Arłukowicz i Mucha.
- To jest człowiek (Rostowski - przyp. red.), który pięknie ściemnia, pięknie opowiada, to jest człowiek, który patrzy tylko na siebie i uważa, że jest najmądrzejszy. Ministerstwo finansów to piramida finansowa, drugi Amber Gold. Nie wiemy, co się tam dzieje od kilku ładnych lat. Minister finansów raz mówi, że wszystko jest w porządku, a potem, że musimy podwyższyć podatki, bo brakuje 5 mld zł - powiedział.
Rozmawiała Beata Michniewicz.
Audycji "Salon polityczny Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 8.13. Zapraszamy.
(to)