Skaldowie na "Warszawskiej Jesieni"!

- Talent Andrzeja Zielińskiego do pisania chwytliwych melodii sprawił paradoksalnie, że zapomniano o jego najlepszych, progresywnych kompozycjach - mówi w Trójce Paweł Nawara, wydawca ekskluzywnych wznowień płyt Skladów.

Skaldowie na "Warszawskiej Jesieni"!

Skaldowie

Foto: mat. promocyjne

Skaldowie na "Warszawskiej Jesieni"!
+
Dodaj do playlisty
+

Skaldowie, rozsławieni urodziwymi skądinąd piosenkami, od "Prześlicznej wiolonczelistki" po "Życzenia z całego serca", w latach siedemdziesiątych penetrowali obszary rocka progresywnego, a swoje poszukiwania dokumentowali na albumach, wydawanych równolegle z longplayami, zawierającymi popularne przeboje.

Podobną strategię przyjęło wtedy chociaby SBB, ale ten zespół identyfikujemy dziś z rockiem progresywnym, a Skaldów - wyłącznie z big-bitowymi przebojami. - To zawsze była muzyka mojej starszej siostry. W ogóle nie wyobrażałem sobie w młodości, by zestawiać Skaldów z SBB - wspomina w "Trójkowym wehikule czasu", prowadzący audycję, Jerzy Sosnowski.

Jego gość Paweł Nawara przekonuje jednak, że właśnie rozbudowane rockowe suity stanowiły trzon ówczesnej twórczości Andrzeja Zielińskiego i jego kolegów. To one dominowały na koncertach Skaldów i pozwoliły im przeniknąć do świata teatru i filmu, także w Niemczech Zachodnich. Ba, big-bitowa grupa wystąpiła nawet na "Warszawskiej Jesieni", prezentując swoje "Concerto grosso na zespół rockowy i orkiestrę symfoniczną".

O recepcji dorobku Skaldów zadecydowała również specyfika rynku fonograficznego w PRL-u. Kompozycje Skaldów wydawane były na płytach nawet cztery lata od swego powstania, gdy mogły się już wydawać nieaktualne. Na ich brzmienie większy wpływ mieli często realizatorzy dźwięku niż sami muzycy, których przy miksowaniu jednej z płyt wyproszono nawet ze studia! Z podobnych przyczyn - a konkretnie na skutek pomyłki grafika - album zaplanowany jako "Krywaniu, Krywaniu" zyskał tytuł "Krywań. Krywań".

Właśnie ta płyta, a także "Szanujmy wspomnienia" i "Stworzenia świata część druga", opublikowane zostały właśnie w ramach ekskluzywnej, rozszerzonej reedycji nagrań Skaldów. W planach jest wydanie aż 25 albumów , z takimi rarytasami, jak rejestracja niemieckiego  koncertu z 1974 roku, czy muzyka stworzona dla tamtejszej kinematografii.

O szczegółach serii oraz progresywnym obliczu Skaldów opowiedział w Trójce wydawca, Paweł Nawara. Posłuchajcie.