Kiedy Szarikami zostawały nawet chomiki
2011-12-10, 15:12 | aktualizacja 2011-12-10, 15:12
Przed nami druga część opowieści o tym, co dzieci oglądały w telewizji w latach PRL. Otóż poza "Ekranem z Bratkiem", "Zwierzyńcem" itd. – oglądały "Czterech pancernych", ekranizację powieści Janusza Przymanowskiego.
Wiele mówi się o propagandowym charakterze tego serialu – i słusznie. Ale z drugiej strony pokolenie, wychowywane na przygodach załogi "Rudego", kiedy zaczęło dorastać, wsparło Solidarność, założyło NZS, działało w konspirze… – więc ideowo-moralne skutki oglądania filmu okazały się dość zaskakujące!
A zarazem z emisją pierwszego odcinka - 45 lat temu - zaczął się sezon cudów. Pacyfiści marzyli o czołgu. Rusofobi kochali się w radzieckiej sanitariuszce. Kiedy w ramach akcji "Klub Pancernych" rzucono hasło, by dzieci tworzyły załogi w składzie cztery osoby + zwierzę (niekoniecznie pies), Szarikami zostawały nawet chomiki albo żółwie. Pod kościołami sprzedawano plastikowe figurki przedstawiające (jakoby) bohaterów. Jak to podobno ujął Melchior Wańkowicz: "Czy pan rozumie, co znaczy, że bohaterowie książki trafiają na odpust? Możesz pan nie czytać wszystkich innych recenzji".
Wraz z pasjonatem tematu, autorem świetnej książki o serialu, Markiem Łazarzem, cofniemy się zatem do czasów, gdy "nie trzeba było mieć podkoszulka Bossa i BMW, żeby powiedzieć dziewczynie, że się ją kocha. W telewizji byli Czterej pancerni i wszystko było proste" (to kwestia Cezarego Pazury z filmu "Show").
A muzycznie mamy dla państwa szereg perełek, doprawdy od dawna nieemitowanych w radiu...
Zapraszam do słuchania - Jerzy Sosnowski
Na "Trójkowy Wehikuł Czasu" zapraszamy w sobotę o godz. 18:00.