W spotkania koleżeńskie kancelaria nie ingeruje

Prof.Tomasz Nałęcz (doradca prezydenta): – Wiem z osobistych doświadczeń, że znacznie łatwiej się zgodzić w cztery oczy. Myślę, że panowie Tusk i Schetyna wszystko sobie wyjaśnią w bezpośrednim spotkaniu.

W spotkania koleżeńskie kancelaria nie ingeruje

Tomasz Nałęcz

Foto: Fot.: Polskie Radio

"Puls Trójki", 28 października 2011
+
Dodaj do playlisty
+

Gość Beaty Michniewicz jest zdania, że w świetle wyników wyborów trudno sobie wyobrazić inną koalicję niż Platformy i PSL-u, a ze względu na polską prezydencję oraz uzgodnienia między prezydentem a premierem nie ma pośpiechu w formułowaniu szybko przyszłego rządu.

- Teraz mamy rząd kontynuacji. Nawet jeśli jakiś minister nie będzie kontynuował swojej misji, to przecież będzie funkcjonował w ramach tego układu; on sobie nie może pozwolić na podpadnięcie premierowi czy liderom Platformy – ocenia prof. Nałęcz.

Gość Trójki przekonuje, że spotkanie u prezydenta premiera Donalda Tuska i marszałka Grzegorza Schetyny jest możliwie. – To zawsze będzie spotkanie trzech najważniejszych osób w państwie dotyczące jego najważniejszych spraw. Ale to będzie też spotkanie starych przyjaciół, które może dotyczyć różnych spraw. W spotkania koleżeńskie kancelaria nie ingeruje – mówi prof. Nałęcz.

Doradca prezydenta odniósł się także do ustaleń brukselskiego szczytu i przyjętych na nim rozstrzygnięć dotyczących strefy euro. – Jako historyk wiem, że Unia  wzmacnia się kryzysami. To jest taka struktura, która w sytuacji kryzysowej się mobilizuje, wypracowuje nowe rozwiązania, które z czasem stają się rozwiązaniem już strukturalnym, a nie tylko doraźnym – wyjaśnia.

O tym, jakie możliwości stoją przed Europą, dlaczego jesteśmy narodem niefrasobliwym i czy trudno jest w Warszawie znaleźć miejsce do świętowania niepodległości bez wzajemnych blokad – dowiesz się słuchając całej audycji "Puls Trójki, 28 października 2011".

Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45. Zapraszamy.

(ed)