Klęska PiS
2011-10-09, 23:10 | aktualizacja 2011-10-09, 23:10
Łukasz Warzecha ("Fakt"): Cztery lata rządów spalają każdą partię, tym bardziej tak nieudolnych jak PO, a PiS procentowo nie tylko nie powiększył swojego udziału w elektoracie, ale nawet zmniejszył.
Posłuchaj
- Nie ma żadnej poprawy, żadnej zmiany, PiS nie udało się wyjść poza ten zamknięty krąg zwolenników - skomentował sondażowe wyniki wyborów Łukasz Warzecha ("Fakt").
Andrzej Stankiewicz ("Newsweek") uważa, że Jarosław Kaczyński jest największą jakością, ale jest również największym obciążeniem PiS. - Proszę zwrócić uwagę, że te wybory przypominały trochę plebiscyt prezydencki. Wyborcy PO głosowali na Tuska, to on pociągnął tę partię, wyborcy PiS głosowali na Kaczyńskiego, podobnie w przypadku ugrupowania Janusza Palikota - mówił publicysta. Zdaniem Stankiewicza wynik PiS jest "za słaby, żeby myśleć o władzy i za dobry żeby usnąć Jarosława Kaczyńskiego".
Sabotaż przeciwko Napieralskiemu
- To jest na pewno koniec Grzegorz Napieralskiego. Przykro było patrzeć na tak zwaną kampanię w jego wykonaniu - komentował słaby wynik SLD Łukasz Warzecha. Zdaniem dziennikarza w Polsce jest miejsce na partię, która będzie bardzo konsekwentnie prospołeczna i socjalistyczna, w starym znaczeniu tego słowa. - Sojusz z jakiegoś powodu nie chce w tę rolę wejść - zauważył gość Trójki.
Andrzej Stankiewicz stwierdził, że w przeciwieństwie do wyborów sprzed roku Grzegorz Napieralski miał nieudaną kampanię. - Ze względów wewnętrznych, bo SLD jest bardzo podzielone. Sporo część działaczy tej partii grała na to, że Napieralski przegra, dlatego, że są już chętni, żeby go zastąpić - mówił Stankiewicz. Nawet można powiedzieć, że był wewnętrzny sabotaż przeciwko Napieralskiemu - potwierdził Łukasz Warzecha.
Komentatorzy wypowiadali się w wieczorze wyborczym Trójki.
(pg)