PiS chce, by polska prezydencja się nie powiodła
Jacek Kucharczyk (szef ISP): Potwierdzeniem tego jest dzisiejsze wystąpienie europosłów PiS w Parlamencie Europejskim.
Premier Donald Tusk w Parlamencie Europejskim
Foto: fot: PAP/EPA
Premier Donald Tusk zaprezentował we wtorek w Parlamencie Europejskim priorytety polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Szef rządu zadeklarował, że wierzy w to, iż Europa znajdzie lekarstwo na obecny kryzys. Wyraził też przekonanie, że najlepszym wynalazkiem Europejczyków jest zjednoczona Europa.
Większość eurodeputowanych z zadowoleniem przyjęła wystąpienie premiera Donalda Tuska, nie zabrakło jednak krytyków, wśród nich byli polscy eurodeputowani: Zbigniew Ziobro (PiS) i Ryszard Legutko (PiS).
Zdaniem Jacka Kucharczyka, szefa Instytutu Spraw Publicznych, wystąpienie posłów PiS potwierdza, że partia, którą reprezentują, zrobi wszystko, by polska prezydencja w Radzie UE się nie powiodła. – Im lepiej zapowiada się nasze przewodnictwo i więcej pochwał zbiera Donald Tusk, tym szanse wyborcze PiS maleją. Partia ta zrobi wszystko, by uzyskać jak najwięcej głosów wyborczych – dodaje.
Zdaniem gościa "Pulsu Trójki" wystąpienia Zbigniewa Ziobry i Ryszarda Legutki obciążają ich konta i partię, którą reprezentują. - Nie mieli nic do powiedzenia, a ich wystąpienia w żaden sposób nie odnosiły się do tego, co mówił Donald Tusk – uważa Jacek Kucharczyk. Dodaje, że w eurodeputowani przyzwyczajeni są do tego typu wystąpień. Obciach eksportują posłowie z różnych krajów.
Zgadza się z tym Mikołaj Cześnik, politolog z Polskiej Akademii Nauk i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, zdaniem którego normą w Parlamencie Europejskim jest to, że sprawy różnych krajów rozwiązywane są na forum. – Niefortunnie złożyło się, że wybory będą odbywały się w czasie prezydencji, bo z pewnością wielokrotnie będzie kartą przetargową - dodaje.
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45.