Nie mam świadomości uciekającego czasu. To mnie trzyma przy życiu - mówi Jerzy Antczak

Jerzy Antczak, wybitny polski reżyser, twórca nominowanych do Oscara "Nocy i dni", 25 grudnia skończył 96 lat! I właśnie o upływającym czasie, świętach w Kalifornii, ale przede wszystkim o Ludwice Chopin, zapomnianej siostrze naszego najwybitniejszego kompozytora, z artystą w audycji "Przy Stole" rozmawiał Ryszard Jaźwiński.

Nie mam świadomości uciekającego czasu. To mnie trzyma przy życiu - mówi Jerzy Antczak

Jerzy Antczak

Foto: PAP / Rafał Guz

Jerzy Antczak jest reżyserem teatralnym i filmowym, twórcą m.in. filmów "Hrabina Cosel" (1968), "Noce i dnie" (1975, nominacja do Oscara), "Dama kameliowa" (1994), "Chopin. Pragnienie miłości" (2002). Od roku 1979 mieszka w USA. Przez 25 lat był wykładowcą Uniwersytetu Kalifornijskiego (UCLA) w Los Angeles na wydziale Filmu i Telewizji. Jego żoną w latach 1956-2024 i gwiazdą jego filmów była aktorka Jadwiga Barańska.


Na czas nie ma rady

25 grudnia Jerzy Antczak obchodził swoje 96 urodziny. Spędził je z przyjaciółmi i synem Mikołajem. - To jest jakiś żart Boga. Całe moje życie jest retrospekcją, a właściwie to jest - życie snem. Nie zdaję sobie sprawy, że jestem, że mam 97 lat, że w czasie okupacji miałem 15 lat. I to mnie trzyma przy życiu: że nie mam świadomości uciekającego czasu - mówi reżyser. - Mam kolegów narzekających "Boże, mam 40 lat, mam 50 lat, mam 60 lat! Co będzie ze mną…" Po prostu trzeba akceptować czas. Retrospekcja, czas teraźniejszy, czy przyszłość - obojętne, to wszystko jest jednorodne (…) Czas istnieje w nas: nie ma na to rady - stwierdza.

Zapomniana Ludwika i serce jej brata

Ważnym punktem tej świątecznej rozmowy był Fryderyk Chopin. Ale specjalną bohaterką - jego najstarsza siostra, Ludwika. Osoba niezwykle ważna w życiu kompozytora, a jednak jakby pomijana i zapomniana. A to przecież ona spędziła ostatnie kilkanaście dni u wezgłowia umierającego Frycka, to ona przemyciła jego serce do Warszawy. Od roku 1880 jest ono wmurowane lewym filarze warszawskiego Kościoła Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Jednak, kiedy Ludwika, po przywiezieniu go do Polski, przekazała je księżom, nie byli zachwyceni darem. Uważali kompozytora za bezbożnika żyjącego w grzechu i rozpuście z francuską pisarką, skandalistką i rozwódką, George Sand. Skrzyneczka, w której był schowany wypełniony alkoholem słój z sercem Chopina przez blisko trzy dekady leżała w zapomnieniu w kościelnych piwnicach.

- Wszyscy biografowie pomijają Ludwikę: po prostu nie istniała. Owszem, uczyła troszkę Fryderyka gry na fortepianie, uczyła francuskiego… Ale nikt nie wspomina, że spędziła 17 dni przy nim, kiedy był już umierający. I że przemyciła do Polski jego serce, że chciała umieścić je w głównej nawie kościoła - opowiada Jerzy Antczak, który jest autorem niedawno wydanej książki "Serce Chopina czyli węzeł gordyjski". Jej punktem odniesienia jest oczywiście Fryderyk, ale główną bohaterką - właśnie Ludwika.


Jerzy Antczak "Serce Chopina, czyli węzeł gordyjski" Jerzy Antczak "Serce Chopina, czyli węzeł gordyjski"

Potworny Kalasanty Jędrzejewicz

Czarnym charakterem tej opartej na faktach powieści jest mąż Ludwiki, Józef Kalasanty Jędrzejewicz. Prawnik, urzędnik carski, wyjechał z Paryża zostawiając żonę przy umierającym Chopinie trzy dni przed jego śmiercią. - Kiedy Ludwika chciała przywieźć do Polski fortepian Fryderyka pisał do niej w listach "Tego śmiecia w Polsce ja nie chce widzieć!". A kiedy zobaczył, że w torbie miała owinięty płótnem słój z sercem brata, również chciał go wyrzucić… To jest tak potworne, że nie chce się wierzyć. I dziwię się, dlaczego biografowie to pomijali, dlaczego to zapadło się w ciemność. Nie umiem się z tym pogodzić - przyznaje rozmówca Ryszarda Jaźwińskiego. - Książka się ukazała. Uważam, że spełniłem swój obowiązek i przypomniałem, ze istniała taka osoba: piękna, wspaniała, wierna - wskazuje.

Książka, scenariusz. Będzie film?

Historia Ludwiki, przewożenia, a właściwie przemycania serca Chopina do Warszawy, problemy, jakie stwarzał Kalasanty Jędrzejewicz - to wszystko składa się na dramatyczną, wręcz filmową opowieść. I, jak się okazuje, na podstawie książki Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska wspólnie napisali scenariusz. - Temat Ludwiki i serca Chopina to jest wielki temat, gigantyczny, monumentalny. Po filmie Kwiecińskiego "Chopin, Chopin!" na który wydano 70 milionów złotych, bardzo trudno będzie zdobyć pieniądze. Ale ja głęboko wierzę, że nawet jeśli nie za mojego życia, to ktoś kiedyś pochyli się nad tą książką i na tym scenariuszem (…) Nie tylko Polska ale i świat musi się dowiedzieć, jak wyglądała sprawa przewiezienia serca Chopina - mówi Trójkowy gość. Na razie zarówno książka, jak i scenariusz są tłumaczone na język angielski.

Trafiły nawet do jednego z najwybitniejszych studentów polskiego reżysera. - Przekazał mi swoje pierwsze opinie i są one entuzjastyczne. Teraz zastanawia się czy zdobędzie pieniądze… Aż boję się mówić, bo jestem przesądny - zastrzega Jerzy Antczak.


Piotr Radecki