Festiwale z perspektywy osób z niepełnosprawnościami. Opowiada Bartek Tarnowski
- Niepełnosprawność nie jest jednego koloru. Jest wiele osób z rozmaitymi dysfunkcjami, do których powinno się tę dostępność adresować - zaznacza w "Rozmowie w Trójce" Bartek Tarnowski, aktywista na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami, publicysta i członek stowarzyszenia Instytut Niezależnego Życia.
Bartek Tarnowski był gościem "Rozmowy w Trójce"
Foto: screen/YouTube
Bartek Tarnowski o potrzebach osób z niepełnosprawnościami na festiwalach muzycznych mówić może z własnej perspektywy. Imprezy kulturalne odwiedza od ponad dekady; czy przez te lata wiele zmieniło się ma lepsze? - Na pewno jest większa świadomość tego, że ta dostępność jest w ogóle niezbędna - ocenia rozmówca Michała Nogasia.
Choć wciąż, zdaniem gościa "Rozmowy w Trójce", ta kwestia nie jest w pełni uwzględnione przez wszystkich organizatorów festiwali, w wielu przypadkach zanikają bariery utrudniające dobrą zabawę na imprezie. Jako przykład Bartek Tarnowski wskazuje Orange Warsaw Festival.
- To, co na przykład zauważa ten festiwal, to kwestia dużych odległości, które da się tam pokonać za pomocą transportu, który robiony jest na miejscu. Od bramy festiwalowej do wejścia dostępny jest specjalny, użyczany nam specjalny, dostosowany transport. W związku z tym dla osób z ograniczoną mobilnością - poruszających się o kuli, albo jak ja na wózku - w tym momencie te 700-800 metrów, które trzeba pokonać do miejsca opaskowania, przestaje być barierą - opowiada.
"Niepełnosprawność nie jest jednego koloru"
- Myślę, że pierwszy wyjazd na festiwal to zawsze jakiś rodzaj niepewności, który jakoś łapie każdą osobę z niepełnosprawnościami. Co tam się będzie działo? Jak to będzie wyglądało w praktyce? To, myślę, podstawowy problem dla wielu osób, by te wyobrażenia pokryły się z rzeczywistością - zaznacza Bartek Tarnowski.
A trzeba pamiętać, że dostępność to wiele czynników. Jak z kolei zaznacza rozmówca Michała Nogasia, nie można na to patrzeć wyłącznie z perspektywy wózka. - To jest szereg udogodnień. Często w ogóle myślimy o osobach z niepełnosprawnościami przez pryzmat wózka. Myślę, że wiele osób ma takie skojarzenie, że osoba z niepełnosprawnością to wózek, a dostępność to rampa. Tymczasem można na tę dostępność patrzeć bardzo szeroko - wskazuje aktywista.
- Na przykład można na nią patrzeć w ten sposób, żeby osobom korzystającym z aparatów słuchowych zapewnić pętlę indukcyjną, albo zapewnić osobom niewidomym audiodeskrypcję. (...) To jest zawsze szereg rozmaitych rzeczy dla różnych grup, o których warto pamiętać - kontynuuje gość radiowej Trójki. - Niepełnosprawność naprawdę nie jest jednego koloru. Jest wiele osób z rozmaitymi dysfunkcjami, do których tę dostępność powinno się adresować. Nawet jeśli mówimy o osobach na wózku, to ja będę miał inne potrzeby niż osoba na wózku elektrycznym. Ona na przykład będzie potrzebowała jeszcze większej łazienki niż ja, a najlepiej tak zwanej "komfortki". To da się załatwić na wydarzeniach plenerowych - podkreśla.
qch