Jak promować Polskę, by zaciekawić świat? Makaron Igi Świątek może być wskazówką

Co lub kto najlepiej promuje Polskę w świecie? Kompozycje Chopina, odkrycia naukowe Marii Skłodowskiej-Curie, a może... makaron z truskawkami? W czasach, gdy tradycyjne strategie promocji krajów mogą tracić na sile rażenia, najlepsze może być nieoczywiste podejście i spontaniczna reklama. Sposobu na to szukaliśmy w "Klubie Trójki", który poprowadziła Anna Kowalczyk.

Jak promować Polskę, by zaciekawić świat? Makaron Igi Świątek może być wskazówką

Udane działanie na rzecz promocji kraju może być spontaniczne - tak jak miało to miejsce w przypadku Igi Świątek oraz makaronu z truskawkami

Foto: Daisuke Urakami/Associated Press/East News

Makaron z truskawkami nie został wymieniony przypadkowo. Przypomniane, a niektórym zaprezentowane po raz pierwszy przez Igę Świątek danie przy okazji Wimbledonu stało się na kilka dni jednym z głównych tematów. Portale i programy telewizyjne, nie tyko te związane ze sportem, zalała fala materiałów związanych z przepisami na tę potrawę. Wraz z tym oczywiście głośno zrobiło się o Polsce. O ile makaron jest domeną Włochów, o tyle jego połączenie z truskawkami dla niejednego obcokrajowca może być czymś egzotycznym.

Potencjał reklamowy tkwiący w tej potrawie wyczuli, można powiedzieć, pracownicy polskiej ambasady w Waszyngtonie. Niedługo po wypowiedzi Igi Świątek na koncie instytucji w portalu X pojawiło się prośba o opinię skierowana do włoskiej ambasady. - Zadziały się cuda. Chyba przede wszystkim chodziło o tę autentyczność, którą Iga miała, wypowiadając zdania o makaronie z truskawkami - daniu, które dla nas jest takim wspomnieniem dzieciństwa - tłumaczy w "Klubie Trójki" Katarzyna Rybka-Iwańska z Ambasady RP w Waszyngtonie.

- Tak się właśnie robi virale: autentycznością, bezpretensjonalnością. To był akurat weekend, więc pozwoliłam sobie na takiego luźniejszego tweeta i zapytałam ambasadę włoską w Waszyngtonie, co o tym myślą. Koledzy i koleżanki zareagowali bardzo fajnie, odpowiedzieli bardzo miło, po dwóch dniach - więc dali się temu wpisowi rozkręcić. Zrobiliśmy nim zasięgi takie, jakie czasem robimy kilka miesięcy - opowiada rozmówczyni Anny Kowalczyk.


Budowanie wizerunku to również skojarzenia

- Tak właśnie smakuje zwycięstwo. (...) W taki sposób możemy wykorzystać jakąś informację, żeby zbudować pozytywny wizerunek i wywołać pozytywne emocje. To wielki sukces soft power (zdolność państwa do osiągania celów przez atrakcyjność m.in. swojej kultury - red.) - podkreśla na antenie Trójki Olga Brzezińska z Instytutu Adama Mickiewicza. Soft power to nie tylko wielkie nazwiska, wierzba płacząca, melancholia i dwa Noble dla Marii Skłodowskiej-Curie, ale też to, w jaki sposób wywołujemy dobre skojarzenia z Polską.

Ekspertka wyjaśnia, że poprzez odpowiednie zestawienie różnych elementów można wiele osiągnąć w budowaniu pozytywnego wizerunku kraju za granicą. Nie trzeba jednak ograniczać się do potraw; przykład makaronu z truskawkami może jednak posłużyć za wskazówkę, jak można to robić. - To jest czymś, co dokłada cegiełkę do budowania pozytywnego, radosnego i lekkiego wizerunku naszego kraju na świecie - ocenia gościni Trójki.

Virali nie da się wymyślić

O sukcesie działania w tym przypadku można mówić między innymi w chwili, gdy stanie się ono viralem. Oznacza to, że treść udostępniona w internecie szybko zyska popularność i będzie udostępniana przez znaczną liczbę użytkowników. Czy jednak istnieje sprawdzony sposób na stworzenie czegoś, co stanie się viralem? Dawid Kaźmierczak z agencji reklamowej Polot stawia sprawę jasno. - Nikt nie wymyśli viralu. To nie jest coś, co jesteśmy w stanie wymyślić i sprzedać. To część wielu złożonych zdarzeń, które muszą się wydarzyć w danym miejscu i czasie - zaznacza ekspert.

O ile virali nie możemy wymyślić, możemy nauczyć się wykorzystywać je do osiągnięcia swojego celu. Podstawą jest jednak umiejętność obserwacji świata wokół nas. - Reklamiarze nie ratują świata, my sprzedajemy produkty. Ci, którzy są najlepsi w naszym fachu, potrafią wczuć się w to, co się dzieje w świecie popkultury czy sportu, być tego żywymi obserwatorami. I potrafią to przekuć na komunikację, która wypływa daleko poza to zjawisko - podpowiada Dawid Kaźmierczak. - Profesjonalizm polega na refleksie, ale nie takim, który jest bezrefleksyjny - dodaje.

Kamil Kucharski/k