Reklama

reklama

Szef wszystkich szefów. Rudolf Bing: Operę moją widzę ogromną

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Szef wszystkich szefów. Rudolf Bing: Operę moją widzę ogromną
Rudolf Bing w budynku Metropolitan Opera w Nowym JorkuFoto: Erich Lessing / Album/EAST NEWS

Kim był Rudolf Bing? W jaki sposób trafił do Nowego Jorku? Jak zarządzał największą operą świata w czasach przedinternetowych? Co się z nim stało po odejściu z MET (Metropolitan Opera)? I w jaki sposób wpadł w sidła Caroll Lee Douglas, drugiej żony, która wykorzystała jego pozycję i majątek? Odpowiedzi na te pytania poszukiwaliśmy w "Klubie Trójki". Pretekstem do rozmowy była książka "5000 wieczorów w Operze" – wspomnienia Binga, które ukazały się ponownie po 40 latach.

Rudolf Bing to jeden z głównych rozgrywających w historii XX-wiecznej opery. Szef opery w Glyndebourne, założyciel Festiwalu w Edynburgu, który na swych europejskich doświadczeniach zbudował potęgę Metropolitan Opera w Nowym Jorku (1950-1972). Szef wszystkich szefów, konsekwentny reformator, człowiek o doskonałym uchu, trzymający jednak władzę twardą ręką.

MET - opera nad operami?

Mówi się, że wszystkie operowe drogi prowadzą do Metropolitan Opera, którą zarządzał Rudolf Bing. Instytucja cieszy się renomą tradycyjnej opery, która dba o zamieszczanie w repertuarze nowinek. Kiedyś MET była uznawana za miejsce, gdzie śpiewacy stają się gwiazdami. Swoją zasługę miał w tym Bing, który sprowadzał na tamtejszą scenę artystów, których znał z czasów pracy w Europie.

- Mnie się wydaje, że to miało trochę związek z tym, co się stało po II wojnie światowej. Życie muzyczne było głodne pewnego snobizmu. Bing, który przyjechał z Europy i był już doświadczonym menadżerem teatralnym, potrafił to dostarczyć - ocenia prof. Ewa Łętowska, prawniczka i znawczyni opery.

Najczęściej czytane

Rudolf Bing - szef w epoce tyranów

- Kiedy był ten słynny koncert pożegnalny Binga w Metropolitan, to Regina Resnik zaśpiewała swoją poprawioną wersję "Kupletów księcia Orłowskiego" z "Zemsty nietoperza". Brzmiało to "wszystko w tym teatrze działo się według gustu Binga". To była epoka tyranów na różnych stanowiskach - zwraca uwagę Piotr Kamiński, autor przewodnika "Tysiąc i jedna opera". 

Ekspert wskazuje, że z Bingiem kojarzy się Walter Legge - producent muzyczny, który zbudował swoje imperium płytowe w Europie. - Zaczynał w tym samym czasie i kończył w podobnej epoce. (...) Nigdy nie prowadził żadnego teatru, ale tworzył, inspirował, organizował i nagrywał dziesiątki płyt. Obaj polowali na przykład na Marię Callas - wyjaśnia Piotr Kamiński. - Te tyranie funkcjonowały nie tylko w studiach nagraniowych i teatrach operowych, ale też orkiestrach. Dziś mówi się, że takie postaci jak Fritz Reiner czy George Szell nie mogłyby funkcjonować, ponieważ takiego znęcania się nad wykonawcami nikt by nie wytrzymał. Bing nie był tyranem w tym sensie, musiał stosować znacznie więcej dyplomacji. Ale był tą wielką postacią na samej górze. Stał nad tym teatrem i wszystkim tak na dobrą sprawę władał. A kiedy odszedł, okazało się, że nie ma go kim zastąpić - dodaje gość "Klubu Trójki.

Czytaj także: "5000 wieczorów w Operze". Jacek Marczyński: to nie są tylko wspomnienia z odległej przeszłości

Na deskach MET występował między innymi Wiesław Ochman. Uznany polski śpiewak spotkał również Rudolfa Binga. Menadżer odwiedził artystę po jego debiucie w MET (1975 r.). - Był bardzo sympatyczny, miły. Powiedział nam bardzo wiele komplementów. Mówił mi: "już dawno chciałem pana sprowadzić, ale był pan tak zajęty w Europie, że nie było szans" - wspomina Wiesław Ochman.


Posłuchaj

50:01
Rudolf Bing: Operę moją widzę ogromną (Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Klub Trójki
Prowadzi: Max Cegielski
Goście: 
prof. Ewa Łętowska, Piotr Kamiński, Wiesław Ochman
Data emisji: 
10.07.2024
Godzina emisji: 
20.08

qch/wmkor

Polecane