Dlaczego nie powstają kolejne parki narodowe? Czemu Polska głosowała przeciw Nature Restoration Law?
2024-07-01, 18:07 | aktualizacja 2024-07-02, 16:07
Ponad 20 lat minęło od utworzenia w Polsce ostatniego parku narodowego. Dlaczego tak dużo i co się za tym kryje? Na czym polega niedawno przyjęte przez Unię Europejską rozporządzenie Nature Restoration Law, któremu Polska się sprzeciwiła? O tym ze swoją gościnią rozmawiała Paulina Górska.
- W Polsce są obecnie 23 parki narodowe, które łącznie obejmują powierzchnię około 315 tys. hektarów, czyli 1 proc. powierzchni kraju. Największymi z nich są Biebrzański Park Narodowy (592,23 km2), Kampinoski Park Narodowy (385 km2) oraz Wigierski Park Narodowy (150 km2).
- Aktywiści oraz organizacje ekologiczne i przyrodnicze postulują utworzenie kolejnych parków narodowych. Są to: Jurajski Park Narodowy, Turnicki Park Narodowy, Mazurski Park Narodowy, Szczeciński Park Narodowy oraz Park Narodowy Dolina Dolnej Odry. Cały czas trwają również spory o powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego.
Przeprowadzone w Polsce badania wykazały, że ¾ polskiego społeczeństwa popiera wprowadzenie Nature Restoration Law i oczekuje, że rząd Donalda Tuska je poprze. Tymczasem w głosowaniu, które odbyło się 17 czerwca, Polska sprzeciwiła się przyjęciu tego rozporządzenia, dołączając tym samym do m.in. Węgier, Włoch, Holandii, Finlandii i Szwecji.
Prawo dla przyrody i dla ludzi
W dużym skrócie chodzi o kompleksową, wielkoskalową odbudowę przyrody w Unii Europejskiej. – Chodzi o to, aby to zrobić szybko, żeby żadne państwo nie mogło się z tego wykręcić. I chodzi o to, żebyśmy mogli nadal czerpać z tego, co nam przyroda daje – mówi ekspertka ds. obszarów chronionych Marta Klimkiewicz z Fundacji "ClientEarth Prawnicy dla Ziemi", działająca na rzecz tworzenia parków narodowych i skutecznego nimi zarządzania, obszarów Natura 2000 i innych form ochrony przyrody. – Kiedy ludzie słyszą o prawie dotyczącym ochrony przyrody, to myślą o przysłowiowych ptaszkach, kwiatkach, pięknych krajobrazach, czyli czymś generalnie oderwanym od ich codzienności. Natomiast Nature Restoration Law jest tak pomyślane, żeby odbudowywać te elementy przyrody, które chronią ludzi: ich życie, zdrowie, produkcję żywności, gospodarkę, a nawet stabilność społeczną, przed konsekwencjami zmian klimatu – tłumaczy.
Przeczytaj także
- Hyalomma "monster tick" już dotarły do Polski. Jak się chronić przed gigantycznymi kleszczami?
- Chrońmy ptaki! – apeluje Stanisław Łubieński i radzi, co robić, by nie rozbijały się o szyby
- Plastik zasypuje Ziemię, a mikroplastik jest już wszędzie. Naukowcy zbadali Mazury: jest źle
- Opowieść o ptakach i świecie, który traci swoją bioróżnorodność
Więcej drzew, więcej cienia, więcej życia
Tak brzmią szumne deklaracje i napisane niezrozumiałym dla zwykłego człowieka językiem prawa. Jak to ma się do rzeczywistości? Oto przykład: rozpoczęła się już, także w Polsce, letnia fala upałów. Obliczono, że z powodu upałów w europejskich miastach co roku umiera 130 tys. osób! W zeszłym roku prestiżowe pismo "Lancet" opublikowało badania, w których obliczono liczbę drzew w europejskich miastach oraz ilość dawanego przez nie cienia. To przeliczono na ich wpływ na temperaturę w tychże miastach, a przez to – na zdrowie publiczne. I okazało się, że gdyby cień drzew pokrywał 30 proc. powierzchni miast, liczbę przedwczesnych zgonów z powodu upałów można by ograniczyć o 3 tys.!
– O "miejskiej wyspie ciepła", czyli że miasta o wiele szybciej się nagrzewają, wiedzieliśmy od dawna. Ale ktoś zadał pytanie: "jakie konkretnie działania, które możemy podjąć, wpływają na życie ludzkie?" I to w konkretnych liczbach – wskazuje rozmówczyni Pauliny Górskiej. – W Nature Restoration Law jest zapis, że w państwach członkowskich ma zostać osiągnięty pozytywny trend, jeśli chodzi o zieleń w miastach. Czyli ma być więcej zieleni, drzew, parków, skwerów – wyjaśnia.
– I to jest konkretny przykład, jak to rozporządzenie oddziałuje pozytywnie na przyrodę, a jednocześnie ma pozytywnie wymierny wpływ na ludzkie zdrowie i życie – dodaje.
Polityka przeciw parkom narodowym
Ostatni park narodowy, który powstał w Polsce, to Park Narodowy Ujście Warty – w 2001 roku. Czemu tak długo czekamy na utworzenie kolejnego? Odpowiedź jest prosta: nie została do tej pory usunięta ta najgłębiej osadzona w polskim prawie przyczyna, dla której parki narodowe w naszym kraju nie powstają.
– Mniej więcej wtedy, kiedy zostały wprowadzone zmiany w ustawie o ochronie przyrody. One obejmowały różne aspekty, ale m.in. został tam wprowadzony zapis, że jednostki samorządowe na terenach, gdzie park miałby powstać, mają de facto prawo weta. Czyli jeśli gmina nie chce u siebie parku narodowego, to park nie powstanie. Z drugiej zaś strony, nie przewidziano realnej ścieżki partycypacji społecznej w tworzeniu parku narodowego. Bo kto lepiej zna dany teren niż lokalsi i lokalny samorząd? – opowiada Trójkowa gościni. – W Polsce parki narodowe mają złą prasę (…), a park narodowy obok rezerwatu jest najwyższą formą ochrony i, swoją drogą, najskuteczniejszą. A w nas gdzieś tkwi, jest zaszyta obawa, że ochrona przyrody to są ograniczenia, restrykcje, zakazy, np. dysponowania swoją własnością lub zbierania jagód i grzybów, czy schodzenia ze szlaku – wymienia.
– Dodatkowo te obawy są jeszcze niezbyt mądrze podsycane przez lokalnych włodarzy, którzy grają w swoje polityczne gry: "Ja was osłonię przed złem w postaci parku narodowego, a wy mnie wybierzcie na następną kadencję" – dodaje.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Górska o Klimacie
Prowadzi: Paulina Górska
Gościni: Marta Klimkiewicz (ekspertka ds. obszarów chronionych, Fundacja "ClientEarth Prawnicy dla Ziemi")
Data emisji: 1.07.2024
Godzina emisji: 12.07
pr/kormp