Brutalizacja debaty politycznej. "Politycy nie wyciągają wniosków"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Brutalizacja debaty politycznej. "Politycy nie wyciągają wniosków"
Brutalizacja języka debaty politycznej spowodowała również silną polaryzację społeczeństwa, podział na "dwa plemiona"Foto: praszkiewicz/ Shutterstock

O brutalizacji języka polityki mówi się już od dłuższego czasu. Na "upadek dobrych obyczajów" w polskim parlamencie zwracają uwagę wszystkie opcje, obwiniając oczywiście swoich przeciwników. Jaki język wybrzmiewa w przestrzeni publicznej? Co mówią ci, których słuchamy i wybieramy, aby nami przewodzili? Na ile ich słowa mają wpływ na nasza codzienność? Czy słowa "zasiane" przez decydentów dewastują rzeczywistość?

  • Brutalizacja języka i przekazu dotyczy obu stron sceny politycznej: efektem tego był  zarówno atak przed kilku laty na polityka PiS, jak i zabójstwo Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska.
  • Ekstremalna radykalizacja języka polityki jest faktem. Politycy nie umieją żyć bez konfliktu. Cynicznie to wykorzystują, manipulując swoimi wyborcami.

15 maja 2024 roku doszło do zamachu na premiera Słowacji Roberta Ficę: zamachowiec oddał w jego stronę pięć strzałów. Polityk w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie natychmiastowa, trudna, trwająca ponad pięć godzin operacja uratowała mu życie. Obecnie Robert Fico wciąż znajduje się w szpitalu, ale, według informacji lekarzy, jego stan się polepsza. Zamachowiec został zatrzymany. Swój czyn tłumaczy faktem, że "nie zgadza się z polityką premiera Słowacji".

Politycy nie wyciągają wniosków

– Z jednej strony ogarnął mnie smutek, że jednak ta agresja w polityce, ten język nienawiści, który od lat obserwuję i od kilku lat widzę duże nasilenie, zbiera takie żniwo. Z drugiej strony spodziewałam się że tak może być. Bo politycy nie wyciągają wniosków w rzeczywistości, która ich otacza. I niestety widać to coraz bardziej – odpowiada Trójkowa dziennikarka polityczna Renata Grochal na pytanie "co czuła, kiedy dowiedziała się o zamachu na premiera Słowacji?". – Po zamachach w Polsce, na działacza PiS-u, a później na prezydenta Adamowicza w Gdańsku, za każdym razem politycy siadają w studiach telewizyjnych, radiowych i mówią "Tak, trzeba złagodzić język debaty publicznej". Posypują głowę popiołem, po czym "jadą" jeszcze ostrzej, jeszcze bardziej. I tak z kampanii na kampanię… – komentuje.

Polityka nie może istnieć bez nienawiści

Katarzyna Kłosińska z Rady Języka Polskiego mówi wprost: politycy żywią się konfliktem. – Polityka nie może istnieć bez nienawiści, wykluczania innych, pozbawiania innych, odmawiania im wartości i używania takich słów, które są skrajne. Wydaje mi się, że niedługo, za chwilę zabraknie politykom języka, żeby jeszcze bardziej to podsycić – wskazuje. – Bo jak niektórzy już przyzwyczaili się do słów obraźliwych czy wykluczających, to one być może już straciły swoją moc. Wtedy trzeba jeszcze coś więcej. I jak zabraknie już języka, to bierzemy nóż albo pistolet… – ostrzega.

Przeczytaj także


Nie umiemy być bezstronni

– Pierwsza reakcja to trwoga, zaduma i pytanie, co będzie dalej? Po chwili ciszy, żeby  złapać dystans, zaznajomić się z nową sytuacją, otworzyłem media społecznościowe. I co? Kwadrans żałoby i nagle z obu stron sporu politycznego padają obelgi, zarzuty. "Winny jest prawicowy ekstremizm" "A nie, bo lewicowy ekstremizm zaczął" – opisuje sytuację po zamachu na premiera Słowacji Tomasz Rawski, publicysta, politolog, autor książek. – Nawet w tego rodzaju wydarzeniach traumatycznych, przerażających, nie jesteśmy w stanie, jako opinia publiczna, działacze, politycy, wyjść na płaszczyznę bezstronności, apolityczności i powiedzieć "OK, coś złego się wydarzyło z kondycją państwa, z systemem społecznym. Jak to naprawić, aby tego rodzaju przypadków więcej nie było?". Który to już zamach, które to już tego rodzaju wydarzenie, z którego nikt nie wyciąga wniosków? – pyta ze smutkiem.

To jest czyta kalkulacja

Czy ten sposób prowadzenia debaty i radykalizacja postaw oznacza, że politykom puściły nerwy? Czy jednak są wyrachowani i cyniczni i doskonale wiedzą, co robią? 

– Moim zdaniem to jest kalkulacja: politycy nie kierują się emocjami, albo robią to rzadko. Są badania, jaki temat działa na opinię publiczną i wtedy się podkręca emocje, wskazuje się wrogów. Manipuluje tłumem, który jeśli jest rozemocjonowany i nie myśli a czuje, to wtedy łatwiej do niego dotrzeć – ocenia Renata Grochal. – Obserwowałam to na różnych wiecach politycznych podczas kampanii, kiedy np. wyborcy PiS mówili jeden do jednego paskami z TVP. Ta propaganda, która wydawała nam się tak toporna, że czasami śmiałam się, kiedy to oglądałam, trafiała na bardzo podatny grunt. To wszystko było bardzo dobrze sprofilowane i skierowane do konkretnych odbiorców – wskazuje.

– Działo się tak dlatego, że te stale formuły się powtarzały i ci ludzie mieli tylko jedną formułkę do nazwania jednego elementu rzeczywistości – tłumaczy Katarzyna Kłosińska.


Posłuchaj

52:10
Brutalizacja debaty politycznej. "Politycy nie wyciągają wniosków" (Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

***

Tytuł audycji: Klub Trójki
Prowadzi: Michał Nogaś
Goście: Katarzyna Kłosińska (Rada Języka Polskiego), Renata Grochal (publicystka, dziennikarka polityczna Trójki), Tomasz Rawski (medioznawca, politolog, autor książki "Między śmiechem a mową nienawiści. Meandry języka polityki"). 
Data emisji: 28.05.2024
Godzina emisji: 20.06

pr

Polecane