Sejfizm. Powszechna nadopiekuńczość współczesnych rodziców?
2024-03-19, 12:03 | aktualizacja 2024-03-19, 21:03
Wielu nadopiekuńczych rodziców wozi dzieci do szkoły, nie pozwalając im się usamodzielnić i nabrać pewności siebie. To powszechne w naszych czasach zjawisko zyskało nawet swoją nazwę – sejfizm.
- Prawie połowa polskich dzieci jest dowożona do szkoły przez rodziców.
- Mianem sejfizmu amerykański psycholog społeczny Jonathan Haidt nazwał zbyt dużą troskę i lęk rodziców o dzieci.
- Dzieci często są gotowe działać samodzielnie dużo wcześniej, niż pozwalają im na to ich rodzice.
Od 40 do 50 procent dzieci w Polsce dowożonych jest do szkoły przez rodziców, a tylko co piąte dziecko korzysta z komunikacji zbiorowej – wynika z badania Ipsos. Zdaniem naukowców wpływa to negatywnie na przebojowość i samodzielność uczniów. Z kolei dla rodziców często jest to najwygodniejsze rozwiązanie.
– To zapewnia poczucie panowania nad tym, gdzie dziecko się znajduje i co robi. Ja wtedy tą sytuacją zarządzam i nie muszę się martwić, czy ono się nie spóźni, czy trafi, czy nie zboczy gdzieś z drogi, czy mu się coś po drodze nie stanie – tłumaczy dr Radosław Kaczan z Wydziału Psychologii Uniwersytetu SWPS.
Rozmowy i poznawanie otoczenia
Psycholog zwraca uwagę na korzyści płynące z pokonywania przez dziecko drogi do szkoły na piechotę, o ile przebiega ona w bezpiecznych warunkach. – To sprzyja rozwojowi, zawierając element ruchu i samodzielnego przemieszczania się. Daje też okazję do tego, żeby podczas tej drogi spędzić chwilę z koleżankami, kolegami, czy nawet z rodzicami, ale przy okazji rozmawiając, może też widząc coś po drodze, co nowego mamy na rogu naszej ulicy. To są bardzo ważne, codzienne doświadczenia, szczególnie dla młodszych dzieci – twierdzi dr Kaczan.
Posłuchaj
Sejfizm – znak naszych czasów
Za odwożeniem dzieci do szkół często stoi tzw. zjawisko sejfizmu. Tym słowem określa się zbyt dużą troskę i lęk rodziców o dzieci. – Żyjemy w czasach, w których zewsząd bombardują nas informacje o tym, że jest niebezpiecznie. Więc trochę trudno się dziwić rodzicom, którzy chcą jak najdłużej sprawować kontrolę – przyznaje Izabela Antosiewicz, autorka książki "Nakarm, naucz i puść wolno".
Apeluje ona jednocześnie o darzenie dzieci większą dozą zaufania i wiary, że poradzą sobie one z życiowymi wyzwaniami. – Ta wiara wzmacnia dziecko: skoro dorosły we mnie wierzy, to ja dam radę – mówi gościni Trójki.
Dzieci chcą być bardzo szybko samodzielne
Trenerka personalna przywołuje przykład nauki chodzenia, która zawsze jest okupiona mnóstwem upadków. – I jakoś żaden z rodziców nie wsadza tego dziecka w superbezpieczny samochodzik, żeby mogło się nim poruszać po domu, a jednocześnie nie było narażone na zderzenie z podłogą.
Rozmówczyni Piotra Firana twierdzi, że dorastające dzieci często same proszą rodziców, aby już przestali podwozić je pod szkołę, bo uważają to za wstyd przed rówieśnikami. – Generalnie dzieci w ogóle chcą być bardzo szybko samodzielne. To my czasami nie jesteśmy na to gotowi. Pytanie, czy to jest dobre dla dziecka?
Posłuchaj
Czytaj też:
- Dlaczego warto czytać książki dzieciom - także tym nastoletnim
- Czego dziadkowie mogą nauczyć się od dzieci i dwrotnie?
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Piotr Firan
Autor materiału reporterskiego: Jacek Frentzel
Gość: Izabela Antosiewicz (coach, autorka książki "Nakarm, naucz i puść wolno")
Data emisji: 19.03.2024
Godzina emisji: 6.49, 7.11
kc/wmkor