Nowy "Znachor" – kolejna ekranizacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza
2023-09-27, 17:09 | aktualizacja 2023-09-28, 10:09
"Znachor" należy do najpopularniejszych dzieł w historii polskiej literatury: był chętnie czytany od momentu ukazania się drukiem w 1937 roku. Dramatyczne losy profesora Wilczura dotychczas były przenoszone na ekran dwa razy: w 1937 roku i w 1982. Najnowsza, trzecia wersja ekranowa miała premierę 27 września 2023 roku w popularnym serwisie streamingowym.
- Powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza powstała pierwotnie jako scenariusz filmowy. Kiedy został on odrzucony przez wytwórnię, autor przerobił "Znachora" na książkę. Jej wielkie powodzenie skłoniło filmowców do zmiany zdania i zakupienia scenariusza.
- Pierwsza wersja ekranowa "Znachora" powstała w roku 1937: reżyserem był Michał Waszyński, a główną rolę zagrał Kazimierz Junosza-Stępowski. Drugą ekranizację, z roku 1982, wyreżyserował Jerzy Hoffman, który w tytułowej roli obsadził Jerzego Bińczyckiego.
- Za najnowszą ekranizację "Znachora" odpowiada Michał Gazda, który zdecydowanie odmłodził obsadę. Profesora Wilczura gra Leszek Lichota, a partnerują mu m.in. Maria Kowalska, Ignacy Liss, Anna Szymańczyk i Mirosław Haniszewski.
Znakomity Leszek Lichota
– Mogę potwierdzić, że Leszek Lichota jest znakomity, jest jednym z najjaśniejszych punktów tego filmu, choć całość nowej wersji niekoniecznie do mnie przemawia. Ta wersja "Znachora" wygląda bardzo fajnie wizualnie, jeśli chodzi o środek filmu, czyli romans głównego bohatera z owdowiałą młynarzową. Ta relacja wygląda super i jest bardzo ciekawa, angażująca – ocenia filmoznawca Łukasz Muszyński. – Niestety, młodzież w tym filmie mnie kompletnie nie przekonała do siebie: nie "kupuję" miłości hrabiego do Marysi, a to przecież jest clou tej całej historii – wskazuje.
Iza Kuna: czarny charakter polskiego kina
Wg rozmówcy Michała Żołądkowskiego starsi aktorzy, np. rodzice młodego hrabiego grani przez Mikołaja Grabowskiego i Izabelę Kunę, są świetni i, mówiąc językiem młodzieżowym, "dali radę". – Mam wrażenie, że Iza Kuna zawłaszczyła, jeśli chodzi o polskie kino, czarne charaktery i zawsze gra taką wkurzoną kobietę, której nikt nie może podskoczyć – komentuje. – Natomiast młodzi, którzy debiutują w głównych rolach, mam wrażenie, że nie unoszą ciężaru postaci, które dostali – dodaje.
Znachor | Oficjalny zwiastun/YouTube Netfllix Poska
Siła starych seriali
W wielu domach klasyki polskiego kina, takie jak właśnie "Znachor" (w wersji z 1982 roku), Trylogia Sienkiewicza wyreżyserowana przez Jerzego Hoffmana czy "Sami swoi" są kultowymi filmami, które ogląda się podczas rodzinnych spotkań. – Czasami nachodzi mnie, żeby obejrzeć sobie klasykę polskiego kina. Zdarza mi się powrócić do "Znachora" – przyznaje Aneta Korycińska (babaodpolskiego.pl). – Ostatnio też powracałam do "Nad Niemnem", który okazuje się pięknym filmem. No i serial "Lalka"… – wylicza.
Dlaczego tak lubimy klasykę kina? Czy chodzi o to, że, parafrazując klasyka, "lubimy tylko te filmy, które już znamy"? Owszem, ale nie tylko. – Są to filmy, które zostały dobrze zrealizowane, a ich reżyserzy po prostu dobrze zajmowali się swoim rzemiosłem. Tak robił przede wszystkim Jerzy Hoffman, reżyser ekranizacji Trylogii i "Znachora" z 1982 roku. Potrzebujemy dobrych, monumentalnych, pełnych melodramatycznych zwrotów filmów, które nas do siebie zbliżą – tłumaczy historyk filmu Łukasz Jasina. – A po drugie są to adaptacje znanych nam powieści. Dopiero teraz wchodzi pokolenie, które nie zna Trylogii ani "Znachora" – wskazuje.
Znachor, Jerzy Hoffman/YouTube Akademia Filmu Polskiego
Przeczytaj także:
- "Duchy w Wenecji", czyli gęsia skórka bez nocnych koszmarów
- Będzie nowa ekranizacja "Znachora". Profesor Wilczur znowu podbije serca widzów?
- "Chłopi" – polski kandydat do Oscara. Najlepszy z możliwych?
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Michał Żołądkowski
Gość: Dawid Muszyński (filmoznawca)
Autor materiału reporterskiego: Bartosz Bielecki
Data emisji: 27.09.2023
Godziny emisji: 12.14, 13.13
pr