"Grupa Pileckiego" – historia współpracowników rotmistrza na wielkim ekranie

Opowieści o bohaterach czasów wojennych towarzyszy nasączona emocjami historia przyjaźni, jaka łączyła rotmistrza i jego współpracowników. – Ten film jest oparty na faktach, jednak wraz z Tadeuszem Płużańskim, współscenarzystą, chcieliśmy zawrzeć w nim wątek ludzki, próbę opowiadania historii przez pryzmat człowieka – dodaje Grzegorz Juchiewicz, reżyser filmu.

Źródło: Fundacja Dumni z Polski/YouTube

Akcja produkcji skupia się na działaniach kompanów rotmistrza Pileckiego w latach 1945–1947. – Ten wcześniejszy wątek oczywiście też jest zawarty w filmie. Poznajemy historię Witolda Pileckiego, jak również dowiadujemy się, jak przybył do Polski i skąd wzięli się jego współpracownicy. Głównie skupiliśmy się na Marii Szelągowskiej, Tadeuszu Płużańskim seniorze i Makarym Sieradzkim. To nie jest cała grupa, ale film ma swoje ograniczenia czasowe, dlatego trzeba było skupić się na tym trzonie – wyjaśnia gość "Trójki do trzeciej".

– Te osoby przewijały się jako drugi, trzeci plan przy Witoldzie Pileckim. (...) Planowaliśmy, że może ktoś zainteresuje się tą historią; może powstanie kolejny film, albo powstaną książki o tej grupie. Ich współpraca i gra, jaką podjęli z komunistyczną władzą, to naprawdę fascynujące rzeczy – podkreśla reżyser. 

Posłuchaj

6:54

"Grupa Pileckiego" – historia współpracowników rotmistrza na wielkim ekranie (Trójka do trzeciej)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Najczęściej czytane:

• Ile naprawdę wiemy o rotmistrzu Witoldzie Pileckim?
• "Siatka Witolda". Jak komuniści próbowali rozpracować rotmistrza Pileckiego?

W pracach nad filmem uczestniczyli członkowie Stowarzyszenia Grupa Historyczna "Zgrupowanie Radosław", którzy wcielili się w role bohaterów produkcji. Za muzykę odpowiada z kolei zespół Forteca. Film został zaprezentowany po raz pierwszy w listopadzie ubiegłego roku; jego światowa premiera miała miejsce pod koniec maja w Budapeszcie, czemu towarzyszyła późniejsza rozmowa z twórcami. O ile sam obraz trwa 30 minut, tak dyskusja trwała ponad 2,5 godziny. – Jechałem do Budapesztu z duszą na ramieniu. To jest inny widz, inny odbiór historii. Film jednak się obronił – opowiada Grzegorz Juchiewicz.

Kliknij w obrazek i poznaj historię rotmistrza Pileckiego:

***