Potęga seriali – Ford i Stallone na małym ekranie
Harrison Ford i Sylvester Stallone – wielcy gwiazdorzy kina, którzy przez długi czas unikali grania w telewizyjnych serialach, wcielają się w główne role w nowych produkcjach tego typu. To kolejny dowód na to, że dziś na rynku filmowym karty rozdają serwisy streamingowe.
Harrison Ford na premierze "1923"
Foto: PAP/Newscom/Izumi Hasegawa / HollywoodNewsWire.net
Znaczenie seriali rośnie systematycznie od ponad dwóch dekad. Zdaniem Łukasza Adamskiego przełomową rolę odegrała "Rodzina Soprano", nadawana przez stację HBO w latach 1999–2007. – Ona absolutnie przebudowała myślenie o telewizji, jej percepcję przez wielkie gwiazdy Hollywood, które już nie wstydziły się występować w telewizyjnych produkcjach – mówił w Trójce krytyk filmowy.
Od czasów pandemii gwałtownie wzrosła popularność i znaczenie serwisów streamingowych, w których dziś pojawiają się najciekawsze filmowe produkcje, w tym nominowane do tegorocznych Oscarów "Za Zachodzie bez zmian" czy uhonorowana statuetką za najlepszy film "Roma". To właśnie na tych platformach realizują swoje pomysły najbardziej kreatywni reżyserzy i scenarzyści.
"Indiana Jones" i "Rambo" też się złamali
Do grona telewizyjnych gwiazd dołączyło ostatnio dwóch aktorów będących ikonami kina już od lat 80., czyli Harrison Ford i Sylvester Stallone. Byłego "Indianę Jonesa" możemy oglądać w serialach "1923" i "Shrinking". Łukasz Adamski twierdzi, że w przypadku pierwszego z tych seriali zadecydował fakt, że jednym z jego twórców jest Taylor Sheridan, jeden z najciekawszych obecnie scenarzystów w branży. "1923" jest jednocześnie prequelem "Yellowstone" z Kevinem Costnerem – najchętniej oglądanego serialu w amerykańskiej telewizji.
źródło: YouTube / ONE Media
Wrażliwy kowboj i niedzisiejszy gangster
W nowym serialu Ford musi się zmierzyć ze swoim wizerunkiem macho. "1923" jest bowiem westernem nowych czasów, w którym pokazywana jest krzywda, jakiej rdzenni mieszkańcy Ameryki doznali nie tylko ze strony uzbrojonych najeźdźców, ale także np. od sióstr zakonnych w rezerwatach, w których zostali zamknięci. – Sheridan nie boi się pokazać wszystkich grzechów związanych z toksyczną męskością, która gdzieś naznaczyła wizerunek kowboja – mówił rozmówca Tomasza Miary.
Z kolei Stallone pojawia się na małym ekranie w produkcji zatytułowanej "Tulsa King". Gra nowojorskiego gangstera, który wychodzi z więzienia po 25 latach i zostaje wysłany do Oklahomy, by tam zbudować mafijne imperium. – Moim zdaniem on przyjął tę rolę dlatego, że znów mógł pokazać siebie jako kogoś z innej ery, kto musi odnaleźć się w dzisiejszych czasach większej wrażliwości i poprawności politycznej – mówił gość "Trójki do trzeciej".
Czytaj też:
- Odmłodzony Harrison Ford. Nowoczesne technologie w kinie
- Sylvester Stallone chce przejąć prawa do marki "Rocky"
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Tomasz Miara
Gość: Łukasz Adamski (krytyk filmowy)
Data emisji: 27.02.2023
Godzina emisji: 12.34
kc