Niebezpieczeństwa nad wodą. Łańcuch życia nie zawsze ma sens
2022-07-18, 07:07 | aktualizacja 2022-07-18, 11:07
Im dalej od ratownika, tym większe niebezpieczeństwo na plaży – mówił w Trójce szef sopockiego WOPR-u Maciej Dziubich. Przestrzegał on też przed tworzeniem tzw. łańcuchów życia przez osoby, które się na tym nie znają.
Wchodzenie do morza w momencie, gdy na plaży powiewa czerwona flaga, to igranie z własnym życiem. Podobnie jest, gdy wybieramy plaże niestrzeżone, na których nie ma ratowników. Musimy się wtedy liczyć z tym, że w przypadku niebezpieczeństwa pomoc nie dotrze na czas. – Proces tonięcia trwa od trzech do pięciu minut, w zależności od sytuacji. Gdy osoba już znajdzie się pod wodą, mamy kolejne trzy minuty na jej wydobycie. Im dalej odchodzimy od ratownika, tym mniejsza szansa na uratowanie – mówił w audycji "Pora na Trójkę" Maciej Dziubich, prezes WOPR w Sopocie.
Łańcuch życia z głową
W celu ratowania tonących ludzi często tworzy się tzw. łańcuch życia. Polega on na tym, że grupa ludzi chwyta się za ręce i idzie szpalerem wzdłuż brzegu, próbując nogami natrafić na topielca. Gdy na morzu panują bardzo złe warunki, jest to jedyny sposób na przeprowadzenie akcji ratunkowej. – Woda jest wtedy bardzo skotłowana, zawiera w sobie piasek, więc przejrzystość jest praktycznie zerowa. Poza tym skutery wodne, które są na wodzie, nie mogą podpłynąć blisko brzegu, bo po prostu będą uderzały o dno – tłumaczył gość Trójki.
Ważne jednak, aby łańcuch życia tworzony był pod okiem fachowców. – Nie może być tak, że taki łańcuch jest organizowany ad hoc przez ludzi cywilnych, którzy się na tym nie znają – mówił Maciej Dziubich. Przykład na potwierdzenie jego słów mieliśmy kilka dni temu w Jantarze, gdy utonął jeden z mężczyzn tworzących łańcuch życia. Zdaniem rozmówcy Aleksandra Ziemiańczyka, w tamtej sytuacji ratownicy w ogóle nie skorzystaliby z pomocy "cywilów", bo morze było zbyt wzburzone. – Nie może być tak, że wypraszamy ludzi z wody, bo jest zbyt niebezpiecznie, a piętnaście minut później ich do niej zapraszamy.
Posłuchaj
Ratownicy przeprowadzają akcję poszukiwawczą równolegle w morzu i na brzegu, weryfikując każde zgłoszenie, żeby się upewnić, że zaginiona osoba na pewno weszła do wody. Oczywiście, kluczowe znaczenie ma czas, bo im szybciej rozpocznie się akcja ratunkowa, tym większe szanse, że zakończy się ona sukcesem.
Zobacz też:
- Bezpieczeństwo nad wodą i zasady udzielania pierwszej pomocy – o tym trzeba pamiętać!
- "Toniemy w ciszy" - reportaż Antoniego Rokickiego
- Echa tragedii w Jantarze. Ratownik WOPR: plażowicze nagminnie wchodzą do wody przy czerwonej fladze
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Karol Gnat
Autor materiału reporterskiego: Aleksander Ziemiańczyk
Data emisji: 18.07.2022
Godzina emisji: 7.15
kc