Anna Dymna: samotność jest największą chorobą współczesności
2022-07-05, 16:07 | aktualizacja 2022-07-07, 08:07
Anna Dymna odebrała w Ossolinie Kryształowe Berło za swoje role w filmach historycznych i kostiumowych. Przy tej okazji aktorka podzieliła się refleksjami na temat swojego zawodu, działalności charytatywnej i życia osobistego, z którego jest bardzo zadowolona.
Kryształowe Berło przyznawane jest przez stowarzyszenie "Nasze Dziedzictwo Ossolin" aktorom, którzy zapisali się w historii polskiego kina wybitnymi rolami w filmach historycznych i kostiumowych. W przypadku Anny Dymnej były to takie obrazy, jak "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny" Janusza Majewskiego, "Stara baśń" i "Znachor" Jerzego Hoffmana czy serial "Janosik".
Mądrze wykorzystać popularność
– Cieszy mnie, że ludzie pamiętają to, co robiłam przez całe życie. Od "Znachora" minęło 40 lat, od "Janosika" pięćdziesiąt parę. A ja ciągle jeszcze jestem, ciągle żyję i ciągle mi się chce. To są chyba największe zwycięstwa. A takie nagrody człowieka po prostu cieszą, bo to jest dowód na to, że to, co robisz, komuś jest potrzebne. Z tego się czerpie siły do dalszej pracy – mówiła aktorka w Trójce.
– Ludzie obdarzają mnie zaufaniem dlatego, że kiedyś zagrałam takie fajne, sympatyczne role. Mała w tym moja zasługa, byłam młoda, miałam świetnych reżyserów. Ale to wszystko pomaga żyć i można mądrze to wykorzystywać – mówiła Dymna w audycji "Trójka do trzeciej". W jej przypadku mądre wykorzystanie popularności oznacza pomoc ludziom niepełnosprawnym intelektualnie, którymi opiekuje się od wielu lat. Twierdzi, że doświadczenie sceniczne pomaga jej w dobrym kontakcie z podopiecznymi. – Myślę, że ten zawód uczy odpowiedzialności, tolerancji i chęci zrozumienia drugiego człowieka.
- W świecie "Samych swoich". Muzeum Kargula i Pawlaka w Lubomierzu
- Grażyna Szapołowska w Międzyzdrojach: najpiękniejsze są przypadkowe spotkania
- Nowa "Proza czytana w Trójce". J.M. Rymkiewicz "Reytan. Upadek Polski"
Potrzebna do końca życia
Aktorka, która 20 lipca skończy 71 lat, nie ma problemu z zaakceptowaniem swojego wieku ani z mówieniem o nim. – Nie rozumiem, dlaczego my się tego wstydzimy. Życie naprawdę jest dosyć ciężkie i jeżeli człowiekowi udaje się dożyć 70 lat i ciągle cieszyć się, że się żyje, to jest to naprawdę sukces.
Zdaniem Anny Dymnej największym cierpieniem i chorobą współczesności jest samotność. Na szczęście ona sama w ogóle jej nie doświadcza, mając rodzinę, przyjaciół i wiele zawodowych obowiązków. – Ja się nie czuję samotna. Mam studentów, mam salony poezji, pracuję ciągle w teatrze. Co prawda poszłam na emeryturę dwa lata temu, ale ciągle gram. Mam też podopiecznych i wydaje mi się, że chyba do końca życia będę komuś potrzebna – mówiła aktorka w rozmowie z Grażyną Szlęzak.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Marta Piasecka
Autorka materiału reporterskiego: Grażyna Szlęzak
Data emisji: 5.07.2022
Godziny emisji: 12.44
kc